WYNIKI WYSZUKIWANIA DLA:


Transfery

Oficjalnie: Denizlispor przedstawia Nevena Suboticia
31-latek większość kariery spędził u naszych zachodnich sąsiadów. Turecki zespół, Denizlispor, wykonał naprawdę przemyślany i solidny ruch, którym pochwalił się w piątkowe popołudnie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na zasadzie definitywnych przenosin z Unionu Berlin drużynę zasilił serbski defensor, niegdyś filar obrony Borussii Dortmund, Neven Subotić. Kwota transferu nie została jasno podana do wiadomości publicznej, zaś obie strony podpisały umowę, obowiązującą do 30 czerwca 2022 roku. Z pewnością te posunięcie to dla klubu istotne znaczenie w kwestii walki o ligowy byt, gdyż poprzedni sezon skończył on na dopiero czternastym miejscu. Teraz, gdy z powodu pandemii wyjątkowo w Süper Lig występuje nie 18, a 21 drużyn, z czego cztery spadają, każdy musi mieć się na baczności, by nie zaliczyć falstartu i uniknąć niepotrzebnej pogoni za innymi zespołami chcącymi ocalić się od spadku. Od kiedy Serb w 2006 roku zasilił szeregi rezerw FSV Mainz, przez 12 lat brylował na niemieckich boiskach, aż finalnie w 2018 roku dołączył do Saint-Etienne. Neven Subotić w 23 spotkaniach ubiegłej kampanii strzelił jedną bramkę. Według "Transfermarktu" gracz wart jest w granicach dwóch milionów euro. Warto dodać, że trenerem Denizlisporu jest Robert Prosinecki (ex-piłkarz Realu Madryt, FC Barcelony oraz Sevilli), co przekonało byłego zawodnika Borussii Dortmund do wzmocnienia tego właśnie klubu, pomimo innych propozycji.   Denizlispor’a hoş geldin Subotic.💚🖤#YukatelDenizlispor pic.twitter.com/OCUszNBjJb — Denizlispor Kulübü (@Denizlispor) September 18, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


18 WRZEŚNIA 2020, 19:01
Inne

Brian Laudrup po dziesięciu latach wygrał z rakiem
51-latek oznajmił wszystkim fanom znakomitą wieść. Niebywale cudowna i szczęśliwa informacja została ogłoszona przez ikonę duńskiego futbolu, brata Michaela Laudrupa, Briana, za pośrednictwem jego mediów społecznościowych. Otóż były piłkarz dał do zrozumienia, że po dekadzie walki z nowotworem krwi zdołał pokonać ciężką chorobę. W poście zamieszczonym na Instagramie napisał: "Dzisiaj, po 10 latach leczenia oraz ciągłych badań, nareszcie uwolniłem się od nowotworu. Wielkie podziękowania dla niesamowitego i cudownego personelu medycznego Rigshospitalet" - były piłkarz takimi słowami wyraził dozgonną wdzięczność ludziom odpowiedzialnym za jego leczenie, będącym przy nim w okresie trwania długiej batalii o zdrowie. Brian Laudrup w swej bogatej karierze występował dla duńskich Broendby i FC Kopenhaga, niemieckich KFC Uerdingen oraz Bayernu Monachium, włoskich Fiorentiny i AC Milanu, szkockiego Glasgow Rangers, angielskiej Chelsea Londyn, kończąc karierę w holenderskim Ajaxie Amsterdam. Status żywej legendy zdołał osiągnąć w zespole z Premiership, gdzie trzykrotnie wygrał mistrzostwo Szkocji. Ponadto, dwa razy został mistrzem Danii i triumfatorem Superpucharu Niemiec, zaś po razie zwyciężył w Lidze Mistrzów, Superpucharze UEFA, Pucharze Konfederacji, a także w Serie A. Dla reprezentacji wystąpił w 86 spotkaniach, zdobywając 22 gole. Wchodził w skład kadry sensacyjnych mistrzów Europy z 1992 roku, których warto przypomnieć, że pierwotnie nawet nie miało być na turnieju.             Wyświetl ten post na Instagramie.                   Today, after 10 years of treatment and check ups, I finally got the all clear for my Follicular Lymphoma Cancer diagnosis! A huge thank you to this amazing and wonderful medical staff at Rigshospitalet ❤️🙏☀️ Post udostępniony przez Brian Laudrup (@brianlaudrupofficial) Wrz 14, 2020 o 7:03 PDT   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


18 WRZEŚNIA 2020, 18:28
Transfery

Oficjalnie: Davide Zappacosta w Genoi
28-latek ponownie będzie występował na włoskich boiskach. Jak informuje za pośrednictwem swego konta twitterowego nieomylny i ceniony Fabrizio Romano, na testy medyczne do Genoi w piątek przybył włoski prawy obrońca Chelsea Londyn, Davide Zappacosta. Zawodnik ma udać się na roczne wypożyczenie, tak jak miało to miejsce również w poprzednim sezonie, kiedy to zasilił szeregi drużyny ze stolicy - AS Romy. Tam jednak nie dostawał wielu szans na grę, a gdy już znalazł się na murawie, nie reprezentował poziomu, na którym grał w Torino, czym przykuł uwagę The Blues, po czym wyłożyli oni aż 25 milionów euro. Z pewnością ten ruch był nietrafiony i prawdopodobnie transfer już nigdy się nie zwróci. Sam zainteresowany z pewnością liczy na to, że ponowna szansa w ojczyźnie odbuduje jego zatraconą formę i pozwoli mu wrócić do dawnej dyspozycji. Davide Zappacosta w ubiegłej kampanii zaliczył ledwie 9 występów, w których zdołał zanotować jedną asystę. Portal "Transfermarkt.de" wycenia 28-latka na kwotę mniej więcej dziesięciu milionów euro. Aktualizacja: Genoa potwierdziła wypożyczenie Davide Zappacosty z Chelsea, a przy okazji także czasowy angaż Marko Pjacy z Juventusu. Umowy do 2021 roku.   ❤️💙 Davide #Zappacosta e Marko #Pjaca sono due nuovi giocatori del Genoa. 📝 https://t.co/HfjRH7Q3Pl pic.twitter.com/5jpDcP5ZLq — Genoa CFC (@GenoaCFC) September 19, 2020 Davide Zappacosta has left Chelsea, deal done. One-season loan to Genoa completed. He’s in Italy right now to have medicals and sign his contract. 🔵 #CFC #Genoa #Chelsea — Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) September 18, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


18 WRZEŚNIA 2020, 18:00
Europa League

Piast Gliwice w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Europy
Zwycięstwo Piasta Gliwice na własnym stadionie, czyli następny krok ekipy Piastunek w europejskich pucharach. Po zwycięstwie 2:0 nad Dynamem Mińsk ekipa Piasta Gliwice podejmowała na stadionie przy Okrzei zespół z Austrii. Spotkanie w eliminacjach Ligi Europy było debiutem TSV Hartberg w europejskich pucharach. W tym meczu zabrakło kontuzjowanych Gerarda Badii i Jakuba Świerczoka, a pozytywny wynik testu na COVID-19 uzyskał szkoleniowiec Piasta - Waldemar Fornalik. Trzecia drużyna sezonu 2019/20 była cichym faworytem meczu. Drużyna z Austrii prezentowała niemiecki styl gry. Wymuszała pressing na rywalach czekając na własnej połowie na luki w ustawieniu polskiej drużyny. Brak konsekwencji w prowadzeniu gry środkiem pola zmusił Gliwiczan do przeniesienia sił na skrzydła, co przyniosło efekty. Los po niewykorzystanej sytuacji z 8. minuty dał szansę do rehabilitacji i zaraz po tej akcji - w 10. minucie bramkę zdobył Martin Konczkowski. Brak krycia zawodnika TSV Hartberg przed polem karnym Placha przyniósł remis, a kibicom jeszcze nieco dodatkowych emocji. W drugiej połowie indywidualną akcją popisał się Sokołowski - po dobrym rozegraniu akcji Piast Gliwice ponownie prowadził (2:1). Radość nie trwała zbyt długo, po niefrasobliwym zachowaniu obrońców Lukas Ried znajduje się pod bramką i wyrównuje wynik dla swojej drużyny. Wyczucie we wprowadzeniu zmian pokazał zastępujący pierwszego trenera jego brat - Tomasz Fornalik. Dający dobrą zmianę Michał Żyro oprócz wartości w rozgrywaniu dał zwycięską bramkę w 84. minucie meczu, a asystę zanotował Konczkowski. Na plus w tym spotkaniu pokazali się pracowity w defensywie Tomasz Jodłowiec, dobrze wyprowadzający akcje ofensywne po skrzydle Patryk Lipski oraz zdecydowanie zasłużona nagroda zawodnika meczu dla strzelca pierwszej bramki - Konczkowskiego. Przed nami trzecia runda eliminacji i już trzy drużyny w walce o Ligę Europy - Legia Warszawa, Lech Poznań oraz Piast Gliwice.   KONIEC! Nie obyło się bez nerwów, ale... MAMY TO! Piast Gliwice w 3. rundzie eliminacji do Ligi Europy. Brzmi dobrze. 😊#PIAHAR 3-2 pic.twitter.com/XOOr2GTeQO — Piast Gliwice (@PiastGliwiceSA) September 17, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 22:19

Inne

„Przejście Neymara do PSG było zarówno jego błędem, jak i FC Barcelony” - Mikołaj Lipiński z Fangol.pl [WYWIAD]
Bez wątpienia dla polskiej piłki ostatnie lata nie są usłane różami. Przerwanie przez Legię Warszawa w sezonie 2016/2017 pasma edycji Ligi Mistrzów bez polskich drużyn mogło napawać niedowiarków optymizmem. Uniknęła ona wówczas ostatniego miejsca w grupie, awansując do 1/16 finału Ligi Europy. Nie na co dzień spotyka się ekipę, która dostaje manto od wszystkich rywali, po czym w rewanżach uczestniczy w rekordowym pod względem ilości bramek spotkaniu z Borussią Dortmund (4:8), osiąga "zwycięski" remis z Realem Madryt (3:3), by finalnie skromnie ograć Sporting Lizbona. Fakt faktem, na dwumeczu z Ajaxem Amsterdam zakończyliśmy występy w europejskich pucharach, lecz emocji nie brakowało i można było uwierzyć, że teraz będzie lepiej. Boisko jednak boleśnie weryfikuje na arenie międzynarodowej kluby z PKO Ekstraklasy, co nie zmienia faktu, że wierność kibiców, tych najprawdziwszych, jest zjawiskiem równie rzadkim, co cudownym. Jednym z miłośników polskiej piłki i ligi jest gość wywiadu, Mikołaj Lipiński, znany z serwisu i kanału Youtube'owego "Fangol.pl". Nowinki transferowe: Witaj Mikołaju, z góry chciałbym Ci podziękować za poświęcony czas i niebywałą przyjemnością będzie z Tobą porozmawiać. Mikołaj Lipiński: Cześć! To dla mnie ogromna przyjemność. Mam nadzieję, że będę interesującym gościem. Zawsze przyjemnie jest porozmawiać sobie z kimś o piłce nożnej, zwłaszcza, że ostatnio bywa naprawdę ciekawie. Chociaż powiem Ci szczerze, że nie jestem fanem sag transferowych, jak np. w przypadku Arka Milika, który ponoć odrzucił ofertę Romy. W jego temacie przewijało się już wiele klubów, od Crystal Palace, Newcastle, był również ten nieszczęsny Juventus, teraz Rzym... NT: Masz rację, na dobrą sprawę teraz najgorszym jego posunięciem może być pozostanie w Napoli. ML: Myślę, że nie powinien pozostać w Napoli, bo to może być dla niego tragiczne w skutkach. Zarząd klubu wymaga za Polaka ogromnych pieniędzy, których wielu nie jest w stanie dać, a jak już pojawia się chętny, to okazuje się za chwilę, że Arek odrzuca ofertę. Gennaro Gattuso nie widzi dla niego miejsca w składzie, a okienko transferowe trwa już tylko do początku października. Więc konkretnie: transfer albo Milik ma stracony cały sezon i to jeszcze przed EURO. Nawet jeśli miałby odejść zimą, to wciąż jest pół roku w plecy, a na to nie może sobie pozwolić. NT: Zauważ, że jak na jedno okienko mamy dużo transferowych sag: Messi, mający absolutnie dość tego, co aktualnie reprezentuje FC Barcelona, gdzie finalnie pozostał w klubie, Jadon Sancho, który nie przeszedł do Manchesteru United, ponieważ nieugięty jest zarząd BVB, mówiący "120 milionów albo go nie dostaniecie". ML: Właśnie w temacie Manchesteru United, zapewne słyszałeś o tym, że łączony jest z zespołem Gareth Bale. To byłby z pewnością ciekawy krok. Wszyscy wiemy dobrze, że Walijczyk traktuje Real Madryt niepoważnie. Stał się najdroższym "golfistą" w historii piłki nożnej. Na pewno posiada jeszcze umiejętności, które pozwolą mu na grę na najwyższym poziomie, tylko kluczowe jest pytanie, czy Solskjaer chce ryzykować. Dla wielu kibiców taki ruch transferowy pewnie byłby niepojęty, ale w Hiszpanii nic go nie trzyma. Liczne wybryki sprawiły, że kibice i włodarze mają go serdecznie dosyć, ale on podchodzi do tego z ironicznym uśmieszkiem. Cóż, walijski humor chyba nie jest do końca zjadliwy dla Hiszpanów. NT: Z pewnością Gareth jest ciekawą postacią. Powiedz mi, drogi Mikołaju, byśmy mogli być może później nawiązać do tego, jaki jest Twój ulubiony klub? ML: Wiem, że niektórzy mogą być zdziwieni, a dla innych będzie to zabawne, ale miejsce w moim kibicowskim sercu jest zarezerwowane dla Legii Warszawa. Od kiedy tylko pamiętam najchętniej śledzę Ekstraklasę. Jakby to było wczoraj, przed oczami mam pięknego loba Marka Saganowskiego z meczu z Widzewem. Ta bramka znaczyła dla mnie bardzo dużo, wtedy tak naprawdę zrozumiałem, że to jest MÓJ klub. Zdaję sobie sprawę, że obecna Legia jest inna i daleko jej nawet do tej drużyny, która zremisowała z Realem Madryt. W tym sezonie walka o Ligę Mistrzów się niestety nie udała, a i o fazę grupową Ligi Europy może być ciężko. Dzisiaj w drużynie nie ma takich indywidualności jak Vadis Odjidja-Ofoe, Daniel Ljuboja czy właśnie "Sagan". Zresztą, w ciemno bym zamienił obecny atak Legii, bez urazy dla chłopaków, na duet Prijović-Nikolić. Nie będę ukrywał też, że swym pożegnaniem z Warszawą, Vadis złamał mi serce, ale może kiedyś jeszcze wróci. NT: Życzę Ci tego, ponieważ zawsze jest nadzieja. Widzisz, mi jako kibicowi Borussii Dortmund ostatnio serce pękło, gdy opuszczał nas Mario Goetze. Lewandowskiemu kończył się kontrakt, więc to zrozumiałe. Hummelsa też można usprawiedliwić, gdyż grał już jako młodzik w Bayernie. Jednak Mario prawdziwie mnie zranił. Co ciekawe, BVB kibicuję dzięki FIFIE 06, w której grałem najchętniej nimi ze względu na obecność Ebiego Smolarka i obok niego potężnego przecież Jana Kollera. ML: No widzisz. Twój przykład idealnie pokazuje, że jeden kibic mógł zakochać się w drużynie przez FIFĘ 06, a inny przez sentyment do bramki. To jest właśnie najpiękniejsze. NT: To prawda. Widzę, że rozmowa nam się klei, ponieważ oboje niesieni falą pomysłów troszeczkę odpłynęliśmy (śmiech). Także prosiłbym Cię teraz, abyś wyraził swą opinię, czy mimo faktu, iż jeszcze mamy trochę okienka transferowego przed sobą, po niesamowitych posunięciach można nazwać Chelsea Londyn "zwycięzcą" tegoż okresu? ML: "Zwycięzcą" tak, zdecydowanie tak. Zaskakujące dla mnie jest to, że w czasach, gdy inne zespoły są zmuszone oszczędzać, Roman Abramowicz odkręcił kurek i z miejsca dał zielone światło na rewolucję kadrową. Wśród tych transferów wrażenie robią przede wszystkim dwaj młodzi Niemcy z Bundesligi, o których z pewnością wiesz nieco więcej. Timo Werner i Kai Havertz - to są dopiero niewyobrażalne talenty. Ostatnio mówiło się, że Chelsea jest też blisko podpisania umowy z bramkarzem, bodajże Mendy z Rennes. I taka ciekawa sytuacja - z jednej strony klub pozyskuje klasowego golkipera, z drugiej Lampard chwali po meczu Kepę, czym podtrzymuje w teorii jego wartość transferową. Przecież nie mógłby wprost powiedzieć: "On jest słaby, już go nie chcemy". Takie słowa zniechęciłyby każdego do jego kupna i klub na pewno nie odzyskałby fortuny włożonej w jego zakup. Wracając do głównego pytania, myślę, że Chelsea pozamiatało na rynku, chociaż nadal liczę na jakieś ruchy Manchesteru City. NT: Dobrze, chciałbym teraz zapytać Cię o piłkarza genialnego, jednak nie mam na myśli Leo Messiego, o którym było bardzo głośno ani Cristiano Ronaldo, swą wartość udowadniającego niemal cały czas. Z pewnością wiesz, co stało się w ostatnim spotkaniu PSG z Olympique'iem Marsylia: fala żółtych i czerwonych kartek, wzajemne oskarżanie się o rasizm i homofobię i w końcu twitterowa wojna, gdzie jedną stroną jest Neymar. Powiedz mi, czy zważywszy na jego wiek, ale i też wiek Messiego i CR7, Brazylijczyk ma szansę przezwyciężyć umiejętnościami swą porywczość i mentalność na tyle, by zdobyć chociaż jeden raz Złotą Piłkę? ML: To ciekawe pytanie. Z jednej strony nie wiem, czy ktokolwiek tak, jak Neymar potrafi bawić się piłką i jednocześnie tak upokarzać rywali. Ma on w sobie coś niespotykanego, ten luz typowy kiedyś dla Ronaldinho. Jednak moja odpowiedź na twoje pytanie brzmi: "Nie". Neymar nie wygra Złotej Piłki, gdyż w najważniejszych momentach wciąż przegrywa ze swoim charakterem. Osobiście nie przepadam za nim. Uważam, że przejście Neymara do PSG było błędem zarówno jego, jak i Barcelony. Duma Katalonii do teraz nie znalazła godnego zastępstwa, a dobrze obaj wiemy, jaka tam obecnie jest sytuacja. Brazylijczyk dopiero teraz dotarł do finału LM z PSG, co jest pierwszym tak dużym sukcesem po jego transferze. A przecież nie trafił do Paryża po to, żeby kolekcjonować zdobywane rok w rok mistrzostwa Ligue 1. Tu miało chodzić o coś więcej. NT: Skoro już mowa o Lidze Mistrzów, dobrze pamiętamy, że Bayern Monachium wzniósł to trofeum w niezwykłym stylu, gdyż wygrali każdy pojedynczy mecz w tych rozgrywkach. Nie pamiętam, by coś takiego przydarzyło się, od kiedy śledzę piłkę nożną. Oczywistym też jest to, iż od kiedy rozgrywki te noszą powszechne miano, tylko Real Madryt obronił tytuł i to od razu dwukrotnie. Stąd też pytanie, czy przy zachowaniu "team spirit", poukładaniu zespołu jak należy przez Hansiego Flicka i przede wszystkim kadrze, Bawarczycy mogą powtórzyć ten wyczyn? ML: Zdecydowanie tak. Robert Lewandowski to maszyna do strzelania bramek, zaś kolektyw stworzony w trakcie sezonu to coś niesamowitego. Szkoda, że prawdopodobnie odejdzie Thiago, trochę niedoceniany, a przecież wymiatający na środku pola. Na ten moment imponuje mi także Goretzka. Co ten gość czasami potrafi zrobić z piłką! Jestem również pod wrażeniem jego aspektów fizycznych, tego jak w tym elemencie się rozwinął i ile przez 90 minut potrafi z siebie wykrzesać. Myślę, że przy zachowaniu dyscypliny i formy, Bayern jest spokojnie w TOP 3 drużyn do zdobycia tego trofeum w nowym sezonie. A może nawet jest głównym faworytem. NT: Wracając na chwilę również przy okazji Roberta do tematu Złotej Piłki, nie będę pytał o to, w czym poprzedni rozmówcy kurczowo mnie utwierdzali, czyli o słuszności tego trofeum dla Polaka, jednak gdybyś miał wytypować TOP 5 piłkarzy do lat 23, którzy w przyszłości mają szansę i już teraz posiadają papiery na zdobycie Baloon D'or, kto by to był? ML: Na pewno wymieniony już Kai Havertz. Zapewne zrobi Ci się jako kibicowi BVB bardzo miło, bo jestem ogromnym fanem Erlinga Brauta Haalanda. Postępy i tempo, w których je robi, są ponadprzeciętne. Z jednej strony zachwyca swoją grą fanów na całym świecie, z drugiej zaskakuje swoimi dziwnymi pomeczowymi zachowaniami. BVB zrobiło na nim genialny interes, zresztą jak na Jadonie Sancho. Ma 20 lat i potrafi wziąć ciężar gry na siebie i przedryblować pół boiska, a do tego podać celnie. Świetny zawodnik wyciągnięty za małe pieniądze. Teraz pewnie Cię zaskoczę, ale przyszłego zdobywcę Złotej Piłki widzę w Gio Reynie. Drugi Christian Pulisić, a już niezwykle dojrzały na boisku, zdecydowanie przyszłość futbolu. A piąty? Ansu Fati. To jest na 100% przyszła gwiazda FC Barcelony. Nie zastąpi on rzecz jasna Messiego. Taki się jeszcze nie urodził i pewnie długo się nie urodzi, ale młodziutki Hiszpan już wiele razy rozwiązywał problemy swojej ekipy. NT: Dziwi mnie, że nie wspomniałeś o człowieku, który swego czasu był nazywany "tym, w którego cieniu obecnie znajduje się Neymar", czyli rzecz jasna Kylianie Mbappe. ML: O rany, widzisz, w mojej piłkarskiej świadomości Francuz istnieje tak długo, że nie wpisałem go w podany przedział, a faktycznie ma on 22 lata. Z pewnością Kylian Mbappe wygra kiedyś Złotą Piłkę. Szczerze mówiąc, nie przywiązuję wagi do tego, kto otrzyma tę nagrodę. To od dawna nie funkcjonuje tak jak powinno. Coraz częściej umiejętności schodzą na dalszy plan, a triumfują specjaliści od wizerunku największych gwiazd piłki nożnej i cała machina marketingu sportowego. NT: Rozumiem. Skoro już poniekąd poruszyliśmy tematykę młodych talentów, chciałbym poznać Twą opinię na temat tego, kto jest największym zmarnowanym talentem XXI wieku? ML: Nie wiem czemu, jako pierwszy przyszedł mi do głowy… Hachim Mastour. Kiedyś uznawany za wielki talent AC Milanu, teraz ponoć jest przeciętniakiem w Serie B, w barwach Regginy. Najbardziej szkoda mi jednak Adriano. W Interze Mediolan i Parmie wciąż jest postacią ikoniczną, która nie dała rady z problemami. Mowa była nawet o depresji. Wielka strata dla piłkarskiego świata, w którym wiele miał przecież jeszcze do zaoferowania. A Polak? Hmm... NT: Myślę, że dobrym przykładem jest Dawid Janczyk. ML: O właśnie. Tak, historia Janczyka jest tragiczna i niezwykle smutna. Przykład na to, że demony mogą zniszczyć wielkie talenty. Śledziłem jego losy w Legii Warszawa, jeszcze przed transferem do CSKA, i robił na mnie piorunujące wrażenie. Może nie był to poziom Roberta Lewandowskiego, ale miał zadatki na naprawdę dużą karierę. Bardzo mu kibicowałem i nadal trzymam za niego kciuki w LZS-ie Piotrówka. NT: Powoli zmierzając już do końca naszej rozmowy, biorąc pod uwagę Twój ukochany klub, zdradź mi, kogo, oczywiście w ramach możliwości, widziałbyś w Legii Warszawa? Pomińmy na potrzeby pytania upragnionego przez zapewne tłumy Vadisa. ML: Może ktoś taki jak Marko Marin. Niegdyś świetny piłkarz, idealny playmaker. Brakuje mi kogoś takiego w Warszawie. Czarował w Chelsea czy też w Niemczech, a jeszcze całkiem niedawno występował w Crvenie Zvezdzie. Zaliczył kolosalny zjazd w karierze, ale w Legii by się przydał. Drugim wymarzonym transferem Lipińskiego niech będzie Lazar Marković. Jeżeli zgłasza się po ciebie Liverpool i płaci grube miliony, to oznacza, że musisz być całkiem dobrym graczem. Tam sobie nie poradził, z tego co pamiętam grał nawet dla Hull City, a teraz wrócił do Serbii i występuje w Partizanie Belgrad. NT: Pozytywnym akcentem kończąc, jaka była najpiękniejsza bramka, jaką w życiu widziałeś? ML: Moja odpowiedź będzie sentymentalna. Wspominałem już o lobie Marka Saganowskiego, on na zawsze pozostanie w moim sercu. Tak samo jak bomba Vadisa z Realem Madryt - strzał nie do wyjęcia. I nie wiem, czy mówi Ci coś imię Edson. Obrońca, który niesamowicie uderzał z rzutów wolnych. Mam w pamięci dwie jego bramki - z ostrego kąta w derbach Warszawy i huknięcie z prawie 30 metrów w meczu z Amicą Wronki. Tak na szybko przed oczami mam jeszcze indywidualną akcję i pięknego gola Rafała Wolskiego z meczu z Lechią Gdańsk. NT: Z takich bardziej "światowych" goli mogę dodać od siebie rzecz jasna przewrotkę Zlatana z Anglią, rajd Lionela Messiego w starciu z Athleticiem Bilbao, petardę Giovanniego van Bronckhorsta przeciwko Urugwajowi na Mundialu, oraz sentymentalnie okno Vadisa i chociaż z odtworzenia, to jednak ważny dla mnie lob Larsa Rickena na 3:1 przeciwko Juventusowi w finale Ligi Mistrzów. ML: Zlatan Ibrahimović to generalnie na tym tle jest fenomenem. Urodził się, by strzelać znakomite bramki. Bardzo go lubię. NT: Ja również, pomimo jego arogancji, ale jednak na tym szczeblu również jest "one and only" i bez względu na ilość jego sprzymierzeńców i przeciwników pamiętajmy: "Łączy nas piłka". Cóż, chciałbym jeszcze raz serdecznie Ci podziękować za rozmowę, za poświęcony czas i za poszerzenie z pewnością moich horyzontów w zakresie futbolu, a zwłaszcza Ekstraklasy. ML: Cała przyjemność po mojej stronie. Dzięki za miłą i sympatyczną rozmowę. Mam nadzieję, że do usłyszenia w przyszłości! Chciałbym pozdrowić wszystkich czytelników "Nowinek transferowych" oraz widzów kanału "Fangol.pl".   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 21:07

Transfery

Oficjalnie: Fedor Cernych wrócił do Jagiellonii Białystok
Jagiellonia Białystok poinformowała, że ofensywę zespołu zasilił Fedor Cernych. Dla 29-letniego napastnika, bądź skrzydłowego, to powrót do podlaskiego klubu po ponad dwuletniej rozłące z drużyną Żółto-Czerwonych. Litwin związał się z Jagiellonią trzyletnim kontraktem. W Jadze będzie występował z numerem "13". Fedor Cernych urodził się w Moskwie, ale pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Granitasie Wilno. W 2009 roku drużynę ze stolicy Litwy zamienił na białoruski Dniepr Mohylew, gdzie rozegrał 96 oficjalnych spotkań, zdobywając 16 bramek. Do tego dorobku dorzucił także osiem asyst. Mowa tu o latach 2009-2014, z tym że większą część 2012 roku Fedor spędził na wypożyczeniu w Naftanie Nowopołock, z którym sięgnął po Puchar Białorusi. Pobyt w Naftanie Cernych może zapisać jako bardzo udany. Grał regularnie, zaliczył łącznie 36 meczów, które okrasił sześcioma golami i czterema asystami. Po powrocie do drużyny z Mohylewa obecny kapitan reprezentacji Litwy miał silną pozycję w Dnieprze, czym zapracował sobie na kolejny transfer. W 2014 roku przeniósł się do Polski, a konkretnie do Górnika Łęczna, który w tamtym okresie miał ugruntowaną pozycję w Ekstraklasie. Fedor był bardzo silnym punktem drużyny prowadzonej przez Jurija Szatałowa. W całym sezonie 2014/2015 Cernych rozegrał w ekipie z Lubelszczyzny 33 spotkania, strzelając aż 12 goli. Litwin dobrą postawą przykuł uwagę Jagiellonii Białystok, która po zajęciu trzeciego miejsca w Ekstraklasie budowała silny zespół, zdolny do walki o najwyższe cele w kolejnych latach. Cernych pierwsze wejście do Dumy Podlasia miał pod koniec sierpnia 2015 roku. Jaga wygrała wyścig o Fedora z kilkoma klubami, więc był to jeden z ważniejszych transferów tamtego okresu. Cernych reprezentował żółto-czerwone barwy przez dwa i pół roku. Początki miał jednak trudne, bo pierwszy sezon (2015/2016) nie był najlepszy w wykonaniu Żółto-Czerwonych, którzy zajęli odległą - 12. pozycję w lidze. Litwin strzelił trzy gole i zaliczył cztery asysty, jednak nie mógł zaliczyć tej kampanii do szczególnie udanych w swoim wykonaniu. W kolejnej (2016/2017) pokazał już pełnię swoich możliwości, stając się jednym z najważniejszych zawodników wicemistrzowskiej drużyny Michała Probierza. W sezonie 2016/17 strzelił dla Jagiellonii 13 goli, do których dołożył jeszcze dziewięć asyst. Jedno jest pewne – bez Fedora nie byłoby walki do ostatnich sekund o mistrzostwo Polski i największego sukcesu w historii klubu w postaci drugiego miejsca na zakończenie rozgrywek. Dobrą dyspozycję popularny Fiedzia podtrzymał w kolejnym sezonie (2017/2018) już za kadencji trenera Ireneusza Mamrota, ale tylko jesienią. Na początku 2018 roku zmienił bowiem barwy klubowe, przenosząc się do Dynama Moskwa. Wydatnie przyczynił się jednak do zdobycia drugiego z rzędu wicemistrzostwa Polski przez Jagę, o czym świadczy dorobek – cztery gole i dziewięć asyst. Reasumując, przez 2,5 roku gry w Białymstoku Fedor Cernych wystąpił w 90 spotkaniach (w 82 wychodził w podstawowej jedenastce), strzelając w nich 20 goli i notując 21 ostatnich podań. Nie wszystko jednak można zmierzyć liczbami, bo Fiedzia nie tylko był wyróżniającym się zawodnikiem na boisku, ale również ważną postacią i dobrym duchem jagiellońskiej szatni. W Ekstraklasie jego licznik stanął na 120 meczach i 30 golach. Kolejnym krokiem Fedora były przenosiny do wspomnianego wcześniej Dynama Moskwa, zespołu rosyjskiej Premier Ligi. Wejście do nowej drużyny miał przyzwoite, bo już w trzeciej wiosennej kolejce wpisał się na listę strzelców w wygranym 2:1 starciu z Arsenałem Tuła. W rosyjskiej elicie nie notował jednak już tak bardzo dobrych liczb jak w naszym kraju. Kolejne trafienia, a konkretnie dwa, Cernych zaliczył dopiero w kolejnej kampanii (2018/2019), kiedy zaskakiwał golkiperów Rubina Kazań (1:1) i Zenita Sankt Petersburg (1:0). W drużynie z Moskwy w miarę regularnie występował do kwietnia 2019 roku. Wtedy na dobre stracił miejsce w składzie i do końca kampanii na murawie już się niestety nie pojawił. Jego status w drużynie Dynama uległ pogorszeniu na tyle, że zadecydował o zmianie otoczenia, ale pozostał w Rosji. Z początkiem sezonu 2019/2020 udał się na roczne wypożyczenie do beniaminka tamtejszej elity – FK Orenburg. Tamtego okresu Fedor nie zaliczy jednak do najlepszych w karierze. Liczne kontuzje, tylko 12 występów, ani razu nie udało mu się trafić do bramki rywala, a na domiar złego Orenburg po rocznej przygodzie musiał pożegnać się z rosyjską ekstraklasą. Po odbyciu wypożyczenia Litwin wrócił do Dynama, ale tylko na chwilę. Po powrocie do klubu ze stolicy Rosji rozwiązał z nim umowę we wrześniu bieżącego roku, zaczynając jednocześnie nowy rozdział swojej kariery.   🔥 Miło nam poinformować, że ofensywę Jagi zasilił Fedor Cernych! 🇱🇹 Dla 29-letniego Litwina to powrót do naszego klubu po ponad dwuletniej rozłące z drużyną Żółto-Czerwonych. 😎➡️ https://t.co/FudWPEOCB9Fiedzia, witaj w domu‼️ pic.twitter.com/VqJICSXDyj — Jagiellonia (@Jagiellonia1920) September 17, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 20:53

Transfery

AS Roma jednak skusiła Arkadiusza Milika
26-latek ostatecznie przystał na propozycję rzymskiego giganta. Jak podają wiarygodni włoscy dziennikarze - Fabrizio Romano oraz Nicolo Schira, Arkadiusz Milik podczas aktualnego letniego okienka transferowego jednak przejdzie z SSC Napoli do AS Romy. Napastnik początkowo odmówił Giallorossim, ale z uwagi na brak innych ofert, ostateczenie zaakceptował warunki drużyny ze stolicy i to właśnie tam będzie kontynuował karierę. Polski snajper zostanie wypożyczony do AS Romy z obowiązkiem wykupu za 25 milionów euro. Wychowanek Rozwoju Katowice na Stadio Olimpico będzie zarabiał 4,5 miliona euro plus bonusy za sezon gry. Tym samym otworzyła się furtka dla Edina Dżeka, który za 15 milionów euro wzmocni Juventus. Bośniak podpisze dwuletni kontrakt z zespołem słynnego Andrei Pirlo. Arkadiusz Milik w 35 spotkaniach poprzedniej kampanii strzelił 14 bramek. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 32 miliony euro.   Edin Dzeko to Juventus and Arkadiusz Milik to Roma, here we go! Total agreement has been reached between the three clubs involved [Napoli just sold Milik to Roma] and also personal terms have been completed. Medicals soon. *No* Luis Suarez for Juventus. 🤝🚨 @SkySport #Juve #Roma — Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) September 17, 2020 Done deal! Arek #Milik to #ASRoma from #Napoli for €25M (loan with obligation to buy + add-ons). The polish striker will sign a contract until 2025 (€4,5M/year + add-ons). Then Edin #Dzeko to #Juventus from ASRoma for €15M. 2-year contract (€7/year + add-ons). #transfers — Nicolò Schira (@NicoSchira) September 17, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 19:15

Transfery

Oficjalnie: SC Freiburg sięga po Baptiste'a Santamarię
25-latek po czterech latach żegna się z klubem, w którym wyrósł na klasowego zawodnika i stał się absolutnym gwiazdorem. Jak poinformował SC Freiburg we wszystkich mediach społecznościowych, osiągnięto porozumienie w sprawie transferu definitywnego francuskiego pomocnika o zapędach defensywnych, do tej pory kluczowego elementu jedenastki Angers, Baptiste'a Santamarii. Obie strony podpisały umowę, o której długości póki co nie udostępniono szerokiej informacji, zaś kwota niewątpliwie dużego przedsięwzięcia wyniosła 10 mln euro (rekord transferowy Freiburga). Niemiecki zespół, który był o krok od możliwości występów w Lidze Europy, szuka solidnych i pewnych swych umiejętności zawodników, by w nadchodzącym sezonie Bundesligi znów powalczyć o upragnione puchary, na które w barwach dotychczasowego pracodawcy gracz środka pola z pewnością liczyć nie mógł. Baptiste Santamaria w 30 meczach ubiegłej kampanii 2019/2020 zdołał zanotować po jednym trafieniu i asyście. Wyceniany jest on przez fachowy niemiecki portal "Transfermarkt.de" na około 7 milionów euro.   Baptiste #Santamaria wechselt zum Sport-Club! Der 25-Jährige kommt vom französischen Erstligisten SCO Angers.Alle Infos: https://t.co/CtXuP6zIbN pic.twitter.com/9EbzxUX8r1 — SC Freiburg (@scfreiburg) September 17, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 17:27

Transfery

Oficjalnie: Marash Kumbulla piłkarzem AS Romy
Bardzo utalentowany 20-latek w końcu zmienił barwy klubowe. Przenosiny, które zapowiadane były od dłuższego czasu, finalnie stały się faktem czwartkowego popołudnia. AS Roma za pośrednictwem swej oficjalnej strony klubowej oraz portalu społecznościowego Twitter poinformowała o transferze defensora Hellasu Verona, Marasha Kumbulli. Jednak nie stało się to, jak pierwotnie podejrzewano, czyli na zasadzie definitywnej transakcji, a w formie dwuletniego wypożyczenia, z przymusowym wykupem piłkarza po upłynięciu tego okresu. Takie rozwiązanie wydaje się korzystniejsze dla włodarzy ze stolicy, bowiem transfer zamknie się w około 20 milionach euro, a nie w 30 milionach euro, o czym gazety zgodnie informowały nas wcześniej. Dodatkowo, drużyna z Rzymu oddała do Werony na czasowe transakcje z opcją transakcji definitywnych trzech swoich zawodników - Merta Cetina, Matteo Cancellieriego oraz Aboudramane'a Diaby'ego. Tym samym włodarze rozpoczęli rewolucję bloku obronnego, zapowiadaną od naprawdę długiego czasu. Ponoć kwestią dni jest dołączenie do szóstego teamu sezonu Serie A Mattii De Sciglio. Głośno nadal mówi się o powtórnym, tym razem permanentnym przyjściu stopera Chrisa Smallinga z ekipy Manchesteru United. Marash Kumbulla w 26 meczach poprzedniej kampanii zdołał zdobyć jedną bramkę. Jego talent jest fenomenem na skalę Europy, a o jego podpis starały się także takie potęgi jak Juventus Turyn czy Inter Mediolan. Wart jest on według "Transfermarktu" mniej więcej 25 milionów euro.   🐺 Benvenuto all'#ASRoma, Marash Kumbulla 🇦🇱🇮🇹📄 https://t.co/8mnHhuHRNb pic.twitter.com/otMnXvrfYU — AS Roma (@OfficialASRoma) September 17, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 17:17

Transfery

Michał Karbownik ostatecznie nie wzmocni SSC Napoli?
Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka z portalu "Meczyki.pl", istnieje szansa na pozostanie Michała Karbownika w stolicy. Okienko transferowe w większości czołowych lig europejskich kończy się 5 października, więc kluby chcące się wzmocnić muszą zintensyfikować swoje działania w tym kierunku, ponieważ pozostały już tylko niecałe trzy tygodnie. Aurelio de Laurentiis - właściciel SSC Napoli - po hitowym transferze młodego napastnika Victora Osimhena zagiął parol na największy talent biegający po polskich boiskach. Mowa tu o bocznym obrońcy, który z powodzeniem może grać również w środku pola, a nawet na skrzydle - Michale Karbowniku. Ten uniwersalny zawodnik zgarnął nagrodę dla najlepszego młodzieżowca zeszłego sezonu PKO Ekstraklasy oraz został właśnie nominowany do nagrody Golden Boy 2020 wraz z innymi młodymi gwiazdami światowego futbolu. Wśród nominowanych 40 zawodników są między innymi: Erling Haaland i Jadon Sancho z BVB, Ansu Fati z FC Barcelony oraz zwycięzca tegorocznej edycji Champions League - Alphonso Davis. Michał Karbownik został powołany na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski na mecze w Lidze Narodów z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną. Niestety nie udało mu się zadebiutować w czasie tego zgrupowania i kibice muszą jeszcze poczekać, żeby ujrzeć go w koszulce z orzełkiem na piersi w seniorskiej reprezentacji. W czasie tego właśnie zgrupowania miało dojść do spotkania z Aurelio de Laurentiisem w jego rzymskiej posiadłości, dotyczącego przenosin obrońcy na Półwysep Apeniński, lecz na razie nie wiadomo, czy Napoli zdecyduje się na wyłożenie takich pieniędzy za utalentowanego zawodnika. W kontekście tego transferu wiele zależy również od sytuacji Faouziego Ghoulama, który miał wyjechać na Wyspy Brytyjskie, żeby wzmocnić Wolverhampton, lecz negocjacje utknęły w miejscu. Powodem jest opiewający na 3,5 mln euro kontrakt zawodnika. Drużyna Wilków nie chce płacić takich pieniędzy lewemu obrońcy i najprawdopodobniej pozostanie on w Neapolu. Karbownik miał odejść do Napoli za kwotę 7 mln euro, która wyrównałaby rekord transferowy polskiej ligi należący do byłego legionisty - Radka Majeckiego, bramkarza AS Monaco. Na ten moment do klubu z Łazienkowskiej nie wpłynęła jeszcze oficjalna oferta z klubu rozgrywającego swoje mecze pod Wezuwiuszem. Wciąż pozostaje sporo czasu, lecz działacze warszawskiej Legii i przede wszystkim jej kibice żywią nadzieję, że uda im się zatrzymać najlepszego zawodnika, przynajmniej do zimy. - Na razie wciąż nie otrzymaliśmy z Neapolu oficjalnej oferty. Liczymy się z tym, i tak na razie patrzymy na naszą kadrę, że Michał może z nami zostać co najmniej do zimy - powiedzieli przedstawiciele Legii Warszawa. Boczny defensor według portalu "Transfermarkt.de" wyceniany jest na 6 mln euro. Karbownik w obecnym sezonie wystąpił we wszystkich sześciu spotkaniach rozegranych przez aktualnego Mistrza Polski. Perspektywiczny zawodnik przychodził do akademii Legii z drużyny Młodzika 18 Radom, a klubem, w którym stawiał pierwsze piłkarskie kroki, był GKS Zorza Kowala.   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


17 WRZEŚNIA 2020, 13:25

Sam Lammers poważnie przymierzany do Atalanty Bergamo

17 WRZEŚNIA 2020, 13:21

Thiago Alcantara o włos od Liverpoolu

17 WRZEŚNIA 2020, 13:10

AS Roma postawiła na Mattię De Sciglio

17 WRZEŚNIA 2020, 11:37

Sheffield United dogadało się z Brianem Brewsterem

17 WRZEŚNIA 2020, 11:26

Folarin Balogun celem Sheffield United

17 WRZEŚNIA 2020, 00:37

Oficjalnie: Raków Częstochowa przejmuje Daniela Szelągowskiego

16 WRZEŚNIA 2020, 23:01

Oficjalnie: Wisła Kraków sprowadziła Michala Frydrycha

16 WRZEŚNIA 2020, 22:58

Oficjalnie: Mario Rodriguez nabytkiem Warty Poznań

16 WRZEŚNIA 2020, 22:44