WYNIKI WYSZUKIWANIA DLA: Liverpool

22-latek najpewniej dzisiaj rozgrywa swój ostatni mecz w Bundeslidze. Jak poinformowały brytyjskie media, Naby Keita już w styczniu przeniesie się z RB Lipsk do Liverpoolu, a nie jak wcześniej zakładano, dopiero latem. Działacze ekipy The Reds chcą załatać dziurę po Philippe Coutinho, który za 160 milionów euro odszedł do FC Barcelony. Rozwiązaniem na ten problem ma być właśnie 29-krotny reprezentant Gwinei, który pragnie trafić na Anfield jeszcze w tym miesiącu, a obydwa kluby podobno już się porozumiały w sprawie jego transferu. Kwota tej transakcji początkowo miała wynieść 75 milionów euro, ale Liverpool zapewne dopłaci kilkanaście milionów euro, aby przyśpieszyć sprawę. Naby Keita w 21 spotkaniach tej kampanii zdobył 6 bramek i zaliczył 1 asystę. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 50 milionów euro.

Ekipa Czerwonych Diabłów dołącza do wyścigu o Amerykanina. W czwartek brytyjski dziennik "The Sun" poinformował kibiców, jakoby Jose Mourinho planował ściągnąć z Zagłębia Ruhry Christiana Pulisicia. Wychowanek Pennsylvania Classics występuje w Borussii od 2015 roku, a do pierwszej drużyny Dortmundczyków dołączył rok później. Mierzący 173 centymetry skrzydłowy był wyróżniającą się postacią kadry Stanów Zjednoczonych w eliminacjach do Mistrzostw Świata w Rosji - od czasu debiutu w reprezentacji w marcu 2016 roku zdążył 9-krotnie posłać piłkę do siatki. Jego potencjał został zauważony m.in. przez Jurgena Kloppa, który również widziałby zawodnika BVB w swoim składzie. W sezonie 2017/2018 20-krotny reprezentant USA rozegrał 23 spotkania, w których czterokrotnie pokonywał bramkarza drużyny przeciwnej i raz asystował. Oszacowana przez portal "Transfermarkt.de" wartość rynkowa 19-latka wynosi 45 milionów euro.

Spuścizna po Philippe Coutinho jest tak wielka, że znalezienie godnego następcy staje się misją niemożliwą. Po odejściu Brazylijczyka Liverpool w bardzo szybkim tempie chce załatać po nim dziurę. Były piłkarz The Reds sprawiał, że drużyna wznosiła się na jeszcze wyższy poziom w Premier League. Z pewnością utrata tak kreatywnego pomocnika przysporzyła o spory ból głowy działaczy. Nikt w mieście Beatlesów nie krył smutku, kiedy to koszulka z numerem 10 stała się znów wolna.  Liverpool z tak dużą gotówką może śmiało działać na rynku transferowym. Już po chwili, gdy Philippe Coutinho wsiadał do samolotu, który poleciał do Barcelony, włodarze wyrazili skłonność do zakupu Riyada Mahreza. Niestety o transferze Algierczyka nieco ucichło. Znakomitą pracę w tym sezonie wykonuje Alejandro Gomez. Argentyńczyk najczęściej na boisku pojawia się jako cofnięty napastnik lub ofensywny pomocnik. To właśnie on może stać się playmakerem drużyny z Merseyside. W obecnym sezonie Papu rozegrał 25 spotkań, strzelając 6 goli i notując 7 asyst. Z pewnością byłoby to spore wzmocnienie ekipy z Anfield. Niestety piłkarz objęty jest kontraktem, który obowiązuje go do 2022 roku. Liverpool z tego powodu skłonny jest zaoferować aż 53,5 miliona funtów.  W sezonie 2016/2017 czterokrotny reprezentant Argentyny zaliczył 37 spotkań, strzelając 16 bramek oraz 12 razy asystując. Według portalu "Transfermarkt.de" wyceniany jest na 18 milionów euro.

Królewscy myślą o sprowadzeniu Egipcjanina. Jak donosi brytyjska stacja telewizyjna "Sky Sports", która jest znana z podawania wiarygodnych informacji, Real Madryt już podczas tego okienka transferowego będzie chciał pozyskać Mohameda Salaha z Liverpoolu odpowiadając tym samym na przenosiny Philippe Coutinho do FC Barcelony. Los Blancos od kilku tygodni są w wielkim kryzysie - kolejka po kolejce tracą punkty i tracą już szesnaście oczek do liderującej w La Liga Blaugrany. Ściągnięcie na Santiago Bernabeu gwiazdora The Reds pomogłoby odbudować morale podopiecznym Zinedine'a Zidne'a, których w lutym czeka ciężka potycza z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów. Przypomnijmy, iż szkoleniowiec mistrza Hiszpanii ostatnio przyznał, że wcale nie potrzebuje wzmocnień, ale innego zdania jest prezydent klubu - Florentino Perez. Mohamed Salah w 29 spotkaniach bieżącej kampanii zdobył aż 23 gole i zaliczył 8 asyst. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 80 milionów euro.

Jurgen Klopp próbuje załatać dziurę po odejściu Philippe Couthinho do FC Barcelony.  Trener Liverpoolu zamierza jak najszybciej ściągnąć na Anfield Naby'ego Keitę. Przypomnijmy, że The Reds porozumieli się już z RB Lipsk w sprawie transferu 22-letniego środkowego pomocnika, ale początkowo miał on dołączyć do angielskiej drużyny dopiero latem. Liverpool po stracie popularnego Cou, chciałby, żeby Naby Keita przeszedł do ekipy z Merseyside już teraz i jest gotowy nawet dopłacić jakąś kwotę do wcześniej ustalonych 75 milionów euro. Nie wiadomo jednak, co na to niemiecki zespół, który w utalentowanym graczu widzi jedno z najsilniejszych ogniw swojej drużyny w tej kampanii Bundesligi. W obecnym sezonie 29-krotny reprezentant Gwinei strzelił pięć goli i zanotował jedną asystę w dwudziestu rozegranych spotkaniach. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 50 milionów euro. Do zastępienia Philippe Coutinho przymierzany jest również zawodnik Leicester City - Riyad Mahrez.

Brazylijczyk zmaga się z urazem. FC Barcelona za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej poinformowała o tym, że Philippe Coutinho jest kontuzjowany. 25-letni ofensywny pomocnik narzeka na ból w mięśniu prawego uda i nie będzie zdolny do gry przez około 20 dni. Tak więc 32-krotny reprezentant Canarhinos zadebiutuje w barwach nowego klubu dopiero za kilka tygodni. Przypomnijmy, iż wychowanek Vasco da Gama stał się drugim najdoższym piłkarzem w historii po tym, jak za 160 milionów euro przeszedł z Liverpoolu do Barcelony. Droższy od najnowszego nabytku Dumy Katalonii był tylko Neymar, który za 222 miliony euro zasilił Paris Saint-Germain.   [INJURY NEWS] @Phil_Coutinho has a thigh injury in his right leg. More details 👉 https://t.co/of1in1jKrw #CoutinhoDay pic.twitter.com/jn7sWYXUcJ — FC Barcelona (@FCBarcelona) 8 stycznia 2018

Brazylijczyk po raz pierwszy przywitał się z kibicami Dumy Katalonii. Philippe Coutinho kilka dni temu został drugim najdroższym piłkarzem w historii - za 160 milionów euro przeszedł z Liverpoolu do FC Barcelony. 25-letni ofensywny pomocnik pomyślnie zaliczył testy medyczne i złożył podpis pod pięcioipółletnim kontraktem z Blaugraną. Dzisiaj po południu odbyła się oficjalna prezentacja 32-krotnego reprezentanta Canarinhos na Camp Nou. Na razie nie wiadomo, z jakim numerem na koszulce będzie biegał wychowanek Vasco da Gama, ponieważ póki co dostał trykot z samym nazwiskiem. Wydaje się, że Cou przejmie siódemkę po Arda Turanie, który najprawdopodobniej w najbliższym czasie opuści stolicę Katalonii. Aktualnie w Barcelonie dostępny jest tylko jeden numer - 24, a były zawodnik Interu Mediolan nie chce go nosić.   Welcome to your new home, @Phil_Coutinho!🔵🔴 #CoutinhoDay pic.twitter.com/fylm4JGdsW — FC Barcelona (@FCBarcelona) 8 stycznia 2018 📍 Camp Nou⚽ @Phil_Coutinho🔵🔴 #CoutinhoDay pic.twitter.com/CB30xUqHhQ — FC Barcelona (@FCBarcelona) 8 stycznia 2018

Liverpool odda 50 funtów każdemu fanowi, który zakupił koszulkę Philippe Coutinho w tym sezonie. Właśnie taką informację można przeczytać na oficjalnej stronie klubu po tym, gdy transfer Brazylijczyka do FC Barcelony został oficjalnie potwierdzony. Jak wiemy już od kilkunastu godzin, Philippe Coutinho stał się zawodnikiem Dumy Katalonii za obłędną kwotę 160 milionów euro. Transakcja ta zabolała wszystkich kibiców Liverpoolu, ponieważ był on ulubieńcem fanów z Anfield. Właśnie po tym transferze zespół z Anfield ogłosił, że odda voucher na 50 funtów każdemu kibicowi, który zakupił oficjalną replikę koszulki meczowej z nazwiskiem Philippe Coutinho w sklepie The Reds, bądź za pośrednictwem strony internetowej podczas trwania kampanii 2017/2018. Jest to genialny gest ze strony klubu w kierunku fanów, którzy zakupili trykot Brazylijczyka przed ogłoszeniem jego transferu do Blaugrany. Dla kibiców natomiast może być to jedyne pocieszenie, iż przynajmniej nie stracili pieniędzy.