ROBERT LEWANDOWSKI


Reprezentacje

Ciężka albańska przeprawa kadry narodowej [FELIETON]
Spotkanie z Albanią rodziło wielkie emocje. Rywale będący na drugim miejscu w tabeli, my okupujący pozycję trzecią. Jeden punkt różnicy. W skrócie kolejny mecz o wszystko. Gdyby nasza drużyna przegrała spotkanie z Albanią, to Mundial w Katarze oglądalibyśmy na kanapie. Na szczęście postawa naszych zawodników walczących o każdy metr boiska przyniosła efekty. Szczególne podziękowania należą się naszej trójce defensorów. Dawidowicz, Glik oraz Bednarek zagrali najlepsze spotkanie, jakie przyszło nam oglądać za kadencji Paulo Sousy. Dyscyplina i pewność interwencji zapierały dech w piersiach. Żaden z albańskich piłkarzy nie mógł obejść naszego bloku defensorów. Kamil Glik, jak profesor rozdzielał zadania w obronie, dodatkowo edukując przeciwników, jak powinien wyglądać stoper z krwi i kości. Znamienne były pojedynki napastników rywali z naszymi defensorami i wynikające z nich rozmowy. Widoczna irytacja, a w późniejszej fazie rezygnacja zawodników grających w czerwonych koszulkach, budziła na twarzach polskich kibiców uśmiech. Właśnie taką defensywę chcemy oglądać. Pełną zapału i niepozwalającą na jakikolwiek atak przeciwnika. Dzięki postawie naszych obrońców na brak pracy mógł "narzekać" Wojciech Szczęsny, ale nie będzie miał im tego za złe. Problem naszej kadry opierał się w tym meczu na rozegraniu piłki oraz przyśpieszeniu gry. Jakub Moder grał bardzo niedokładnie, wręcz irytująco. Wiele złych decyzji prowadzących do utraty posiadania futbolówki. Grzegorz Krychowiak zagrał świetnie w defensywie (popełnił jeden błąd), jednak brakowało w jego grze odwagi. Wielokrotnie wybierał najprostsze rozwiązania, grę do boku, nie decydując się na przyśpieszenie. To bolało - w środku pola nasza gra ofensywna wyglądała słabo. Co przyśpieszał Piotr Zieliński, zwalniał Krycha. Nasza dwójka napastników nie miała łatwego zadania. Ciągła presja ze strony albańskich obrońców nie pozwalała rozwinąć skrzydeł Robertowi Lewandowskiemu, który w tym spotkaniu podejmował wiele złych decyzji. Często brakowało szybszej reakcji czy strzału, było wiele niezrozumiałych zagrań. Adam Buksa natomiast nieźle wykorzystywał każdą sytuację, kiedy futbolówka znajdowała się pod jego nogami. Świetnie szukał kolegów z drużyny, często kreując im sytuacje. Cieszyć może umiejętność przeprowadzania zmian przez Paulo Sousę. Świeżo wprowadzeni Klich i Świderski dali nam zwycięstwo na bardzo trudnym terenie. Karol Świderski rośnie w naszej kadrze jako osoba, na której można polegać. Zawsze wnosi świeżość do gry, zwieńczając mecz bramką, bądź asystą. Sousa słynie ze świetnych zmian. W końcu, za jego kadencji zmiennicy strzelili dwanaście goli i zanotowali sześć asyst. Plan na październikowe zgrupowanie kadry wykonany w stu procentach. Drugie miejsce w tabeli oraz dobra gra w obronie dają powód do dumy. Oby było jak najwięcej spotkań, które sprawią, że polski kibic się uśmiechnie.             Wyświetl ten post na Instagramie                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


14 PAŹDZIERNIKA 2021, 10:23
Reprezentacje

Walka i zaangażowanie, czyli jak Polacy obronili Stadion Narodowy przed Anglikami [FELIETON]
Do środowego spotkania podchodziliśmy z lekką obawą. Słaba gra, lecz dobry wynik z Albanią oraz wysoka wygrana z San Marino, z którym straciliśmy bramkę, co w meczach właśnie z tym outsiderem uznawane jest jako wstyd nie napawały nas - kibiców optymizmem. Na naszą korzyść - z Synami Albionu graliśmy na własnym "podwórku". Stadion Narodowy, który przed tym spotkaniem nie poznał smaku porażki przez ostatnie dziewiętnaście meczów, jest naszym talizmanem, twierdzą nie do zdobycia. Wiemy, że Anglia to jedna z najlepszych reprezentacji, mająca w swoich szeregach topowych zawodników, dlatego przed tym spotkaniem oczekiwaliśmy od piłkarzy nastawienia jak na wojnę, z której wrócimy z tarczą, a nie na niej. PIERWSZA POŁOWA Zaczynamy spotkanie i od samego początku widzimy reprezentację Polski zmotywowaną, zaangażowaną, walczącą w każdym sektorze boiska. Szczególną chęć walki można było zobaczyć u ostoi naszej defensywy, czyli doświadczonego Kamila Glika, który wraz z kolegami "schował do kieszeni" Jacka Grealisha wartego sto milionów funtów. To, co w szczególności mogło zapaść w naszej pamięci, to wymowna reakcja Kamila Glika na protesty składane przez piłkarza kadry Anglii przy linii końcowej boiska. Takie zachowania pokazywały Synom Albionu nastawienie mentalne Polaków oraz to, że nie ugniemy się aż do końcowego gwizdka. Pierwsza część meczu nie owocowała w zbyt wiele akcji ofensywnych, ale byliśmy świetnie zorganizowani. Podobać się mógł spokój Biało-Czerwonych, kiedy rywale wywierali na nas presję, wówczas nie baliśmy się i cierpliwie wymienialiśmy podania. Walka, każdy za każdego, była widoczna, dzięki czemu Anglia nie mogła rozwinąć skrzydeł, nie oddali oni ani jednego celnego strzału na bramkę Wojciecha Szczęsnego w pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry. DRUGA POŁOWA Od drugiej połowy oczekiwaliśmy tego samego, co widzieliśmy w pierwszej. Druga część meczu był kalką pierwszej. Walka - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Kamil Glik zagrał spotkanie godne najlepszych obrońców na świecie. Kiedy większość stawiała na nim krzyżyk, przez wiek oraz słabą zwrotność, on brał ten krzyż na barki i dźwigał go przez całe dziewięćdziesiąt minut. Taka pewność siebie, chęć walki i ciągłe podpowiedzi mianują Glika jako najlepszego zawodnika tego starcia. Niestety, około osiemdziesiątej minuty strzałem z dystansu popisał się Harry Kane. Wojciech Szczęsny wpuścił gola z dalekiej odległości, po raz kolejny utrudniając nam zadanie. Niepotrzebny ruch w prawy bok pozbawił go kilku sekund czasu na reakcję, dzięki której mógłby obronić uderzenie kapitana Anglików. Po straconej bramce zaczęliśmy w końcu atakować. Trafienie zawodnika Tottenhamu Hotspur uaktywniło nas w ofensywie, czego dowodem jest zdobyty w doliczonym czasie gry gol Damiana Szymańskiego. Z przebiegu meczu zasługiwaliśmy na nią jak nigdy. Końcowo obroniliśmy Stadion Narodowy. Remis traktowany jak zwycięstwo. Nie było to spotkanie najpiękniejsze, nasycone składanymi akcjami, jednak posiadało to, co w naszej reprezentacji powinno być najważniejsze - zaangażowanie polskich piłkarzy. Duma rozpierała każdego Polaka, kiedy widział tak grającą kadrę narodową. Życzę wszystkim moim rodakom więcej takich meczów, po których uśmiech nie będzie schodził nam z ust. O bezpośredni awans na najbliższy Mundial w Katarze podopiecznym Paulo Sousy będzie na pewno ciężko, ale baraże bez żadnych wątpliwości są w ich zasięgu.             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


09 WRZEŚNIA 2021, 18:38
Reprezentacje

Dotychczasowe spotkania Polaków w eliminacjach do Mundialu [ANALIZA]
Niedzielny mecz z San Marino zakończył pierwszą połowę zmagań w Grupie I w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Z liczbą 10 punktów zajmujemy drugie miejsce za plecami niezawodnych Anglików, jednak szczególnie powinno nas interesować to, co dzieje się za naszymi plecami. Na ten moment, o jedno oczko wyprzedzamy Albanię oraz o trzy Węgry. Te dwie ekipy mogą realnie sprawić nam problemy w walce o choćby możliwość występów w barażach. Pora więc przeanalizować dotychczasowe zmagania kadry i wysnuć z tego pewne wnioski. 25.03.2021, Puskas Arena w Budapeszcie Węgry 3:3 Polska Inauguracyjne spotkanie przyszło nam stoczyć z zaprzyjaźnionymi Węgrami. Na papierze to reprezentacja Polski występowała w roli faworyta, lecz należało mieć wzgląd na sytuację w naszych szeregach. To był debiutancki mecz o stawkę nowego selekcjonera, Paulo Sousy. Zapowiadane były olbrzymie zmiany względem taktyki preferowanej przez Jerzego Brzęczka. Nie obyło się jednak bez szokujących decyzji w postaci umieszczenia od pierwszej minuty pozostającego bez regularnej gry Arkadiusza Recy. Niepewnym punktem wydawał się także wdrażający się do kadry po świetnym sezonie w Barnsley Michał Helik. Niestety, mecz toczył się niezwykle niekorzystnie. Już na początku przeszywającą duet Helik - Bednarek piłkę otrzymał Roland Sallai i rozpoczął tym samym strzelanie. Zauważalny też był brak naszego lewego wahadłowego, który nie zdążył odbudować swej pozycji. Do pierwszej połowy nie umieliśmy odpowiedzieć żadną konkretną akcją. Ponadto, początek drugiej części zdefiniował nasz blok obronny. Najlepiej po drobnym zamieszaniu w naszym polu karnym odnalazł się Adam Szalai i podwyższył prowadzenie. I wtedy swojego "nosa" pokazał portugalski trener. Wejście Krzysztofa Piątka, Kamila Glika oraz Kamila Jóźwiaka diametralnie odmieniło całokształt gry Polaków. W przeciągu kilku minut napastnik Herthy Berlin zdobył gola kontaktowego, by chwilę później po przepięknej asyście Piotra Zielińskiego Petera Gulacsiego pokonał skrzydłowy Derby County. Gdy wydawało się, że z obu stron gra sprowadziła się do środka pola, kolejny błąd w kryciu sprawił, że znów zmuszeni byliśmy gonić wynik. Brak wsparcia i złe ustawienie Arkadiusza Recy przyczyniło się do kapitulacji Wojciecha Szczęsnego za sprawą strzału Willy'ego Orbana. Jak mówi słynne porzekadło: "Jak trwoga, to do Boga" i absolutnie boskim strzałem z lewej nogi Robert Lewandowski zapewnił nam jeden punkt. Warto było docenić ten wynik, zważywszy na komentarze o trudach, jakie sprawia gra na Węgrzech. Również natychmiastowe reakcje Paulo Sousy są elementem "in plus". Na jednak duży minus wypadła gra obronna, a zwłaszcza Helika i obecnego zawodnika Spezii Calcio. 28.03.2021, Stadion Wojska Polskiego w Warszawie Polska 3:0 Andora Trzy dni później na własnym terenie gościliśmy znacznie słabszą Andorę, stawianą w roli ekipy, która swoje jedyne punkty w eliminacjach zdobędzie z jeszcze gorszym San Marino. I na dobrą sprawę ten mecz spokojnie możemy nazwać najlepszym w wykonaniu Biało-Czerwonych. Tak jak mogliśmy zakładać, od samego początku narzucaliśmy nasze tempo gry i nie dawaliśmy dochodzić rywalom do dogodnych szans. Zadowalająco funkcjonował przemodelowany blok defensywny. Jedyne, co pozostawiało wiele do życzenia, to skuteczność. Na całe szczęście gdzie reszta nie może, tam Lewy pomoże. Zdobyta w 30 minucie bramka, chociaż bezcenny był przy niej rykoszet, dała nam więcej pewności siebie i względne poczucie bezpieczeństwa. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy ruszyliśmy do ataku, czego efektem był dość szybko strzelony drugi gol, którego autorem był nie kto inny, jak RL9. Wtedy również wymownie zareagował Paulo Sousa i dokonał kilku zmian, w tym snajpera Bayernu Monachium zastąpił Karol Świderski. Obraz gry do samego końca znacząco się nie zmienił, a "kropkę nad i" swoim premierowym trafieniem w kadrze postawił Świderski. 31.03.2021, Wembley Stadium w Londynie Anglia 2:1 Polska Zdecydowanie najtrudniejsze starcie w szerokim rozpatrywaniu całej grupy przyszło nam stoczyć w ostatnim dniu marca. Na ikonicznym Wembley podejmowaliśmy późniejszego finalistę EURO 2020, Anglików. W dodatku, nasz nominalny kapitan i lider nie mógł być dostępny dla portugalskiego trenera. Jak można było zakładać, od początku gospodarze narzucili swoje tempo, zmuszając reprezentację Polski do schowania się w polu karnym i bronienia się głównie w tym obszarze boiska. Kiedy posiadaliśmy futbolówkę, ofensywni zawodnicy Synów Albionu stosowali wysoki pressing, co niejednokrotnie sprawiało nam problemy. Często ofiarą zmasowanego nacisku padał Piotr Zieliński. Naszą waleczność i skuteczność w pierwszych 45-ciu minutach przyćmił jeden błąd, którego na dobrą sprawę mogliśmy uniknąć. Wydawało się, że Raheem Sterling, finalnie sfaulowany w polu karnym przez Michała Helika nie utrzymałby piłki w boisku i uniknęlibyśmy fatalnej w skutkach interwencji młodego stopera. Jednak sędzia miał uzasadnione podstawy, by wskazać na wapno, z którego bezbłędnie stały fragment wykonał Harry Kane. Do przerwy wynik nie był satysfakcjonujący, jednak widać było, że mimo dominacji w posiadaniu piłki, aż tak wyraźnie nie odstajemy dyspozycją. Wejście Arkadiusza Milika, a później Kamila Jóźwiaka ponownie miały okazać się patentem na urwanie choćby punktu. Ku zaskoczeniu niedowiarków, nasi rywale również popełniali błędy, a ten popełniony przez Johna Stonesa wykorzystał Jakub Moder. Ponownie zostaliśmy zepchnięci bliżej naszej bramki, lecz wszystko wskazywało na to, iż do końca pojedynku uda się nam utrzymać remisowy rezultat. Wszelkie nadzieje pogrzebał w sercach kibiców reprezentacji Polski Harry Maguire. Po starciu nie obyło się bez kontrowersji odnośnie zagrania ręką przez wspomnianego obrońcę, czy bezpardonowości w walce powietrznej Stonesa z Grzegorzem Krychowiakiem, co skończyło się dla nas stratą drugiej bramki. Trzeba jednak nadmienić, że mimo ambicji i determinacji ziścił się najbardziej realny scenariusz. 02.09.2021, PGE Narodowy w Warszawie Polska 4:1 Albania Po rozczarowujących w wykonaniu Biało-Czerwonych Mistrzostwach Europy z nowymi nadziejami przystępowaliśmy do kolejnych meczów eliminacyjnych. Na naszej drodze stanęła ekipa Albanii. Początkowo wedle wszelkich przewidywań mądrze rozgrywalśmy piłkę i zmusiliśmy przeciwników do ostrej, bezpardonowej gry, czego efektem było pokazanie przez Maurizio Marianiego aż trzech żółtych kartoników. Chwilę później mogliśmy cieszyć się z gola, którym obnażyliśmy jeden z błędów taktycznych Albańczyków, jakim jest krycie indywidualne. Najpierw swoje starcie wygrał asystujący Kamil Glik, a futbolówkę z bliskiej odległości w siatce umieścił Robert Lewandowski. Zamiast jednak pójść za ciosem na dobrą sprawę daliśmy się zdominować. Tym razem obrońca Benevento Calcio popełnił ogromny błąd, wpuszczając za plecy Sokola Cikalleshiego i interweniujący Jan Bednarek oraz Wojciech Szczęsny nie zdołali zatrzymać precyzyjnego uderzenia po długim słupku. Przez następne minuty nie było widać w naszej grze konsekwencji ani jakiegokolwiek pomysłu na zaatakowanie Czerwono-Czarnych. Chociaż nic na to nie wskazywało, pod koniec pierwszej części gry kapitalną główką prowadzenie dał nam Adam Buksa. Po gwizdku rozpoczynającą drugą odsłonę tego meczu widać było w szeregach rywali rozdrażnienie stratą bramki. Nic zresztą dziwnego, jeżeli nie potrafiliśmy stworzyć innych sytuacji, poza tymi gwarantującymi przewagę bramkową, a wciąż głównie za sprawą Grzegorza Krychowiaka Albańczycy mieli okazje do natarcia. Wtedy wszystko, co ma w sobie najlepsze pokazał Robert Lewandowski. Od połowy boiska skrzydłem poprowadził kontrę, przepchnął Marasha Kumbullę i można powiedzieć, że strzelił gola Grzegorzem Krychowiakiem. Kunszt, siła, spryt, geniusz - to tylko nieliczne określenie, jakimi można zdefiniować od A do Z to, co w tamtej akcji pokazał najlepszy napastnik na świecie. Mimo już dwubramkowej zaliczki nie brakowało w naszej defensywie błędów oraz nieporozumień, skutkujących naporem ze strony zmuszonych do desperackich ataków Albańczyków. Na nasze szczęście, ostatni do siatki tego dnia trafił Karol Linetty. Wynik dużo lepszy, niż gra. 05.09.2021, San Marino Stadium w Serravalle San Marino 1:7 Polska Nikt chyba nie zakładał choćby przez chwilę, że mimo bezbarwnego występu trzy dni wcześniej istnieje jakakolwiek szansa na choćby stratę bramki, a co dopiero punktów ze składającym się z półprofesjonalistów San Marino. I rzeczywiście, pierwsza połowa pokazała, kim na arenie międzynarodowej w piłce nożnej jest reprezentacja włoskiej enklawy. Mieliśmy dowolność wyborów, wariantów, jakimi mogliśmy rozegrać daną akcję. Niezwykle często napory przechodziły przez lewą stronę, z której podłączał się Tymoteusz Puchacz, chociaż czasami wbiegał trochę jak "jeździec bez głowy". Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:4 z perspektywy gospodarzy po dwóch golach Roberta Lewandowskiego i trafieniach Karola Świderskiego oraz Karola Linettego. Jednak dla większości widzów i krytyków mecz ten rozpoczął się dopiero po przerwie. Po katastrofalnym błędzie Kamila Piątkowskiego stało się coś, czego nikt się spodziewał. Chociaż Nicola Nanni pozbawił nas czystego konta, rzecz jasna na wynik nie miało to zbyt dużego przełożenia. Lecz niesmak pozostał, gdyż mało jest reprezentacji, które dały się pokonać Sanmaryńczykom w całej historii bezpośrednich starć, a my uczyniliśmy to już drugi raz. Bardziej szokujący dla oczu był dalszy przebieg spotkania. Nie potrafiliśmy w sensowny sposób przedrzeć się przez blok obronny przeciwnika. Nie podejmowaliśmy nawet prób wejścia w drybling, co mogliśmy zaobserwować dopiero po wejściu na murawę Nikoli Zalewskiego. Względnie honor i cały wynik uratował Adam Buksa, kompletując klasycznego hat-tricka, jednak wartym uwagi jest to, jak niewiele brakowało, byśmy mogli mówić, że zremisowaliśmy w jednej połowie z San Marino. Oczywiście wygrana była pewna i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast wydaje się, iż różne już konfiguracje defensywy reprezentacji Polski wciąż nie są wystarczająco zgrane i umiejętne, by nie popełniać tak ewidentnych pomyłek czy to w ustawieniu, czy w rozegraniu. Podsumowując, w przypadku dzisiejszej porażki z Anglią prawdopodobnie wyprzedzą nas Albańczycy, podejmujący San Marino. Jednak my jako pierwsi będziemy mieli za sobą dwa zdecydowanie najtrudniejsze starcia z faworytami grupy, a z również groźnymi Węgrami także zagramy jako gospodarz. Ze spotkań wyjazdowych czeka nas wyjazd właśnie do Albanii oraz Andory, jednak z tych pojedynków przy dobrej postawie możemy wywieźć cenny komplet punktów. Na ten moment jesteśmy największymi faworytami do zajęcia drugiego miejsca w grupie i występów w spotkaniach barażowych. Nawet pomimo niestabilności z tyłu oraz problemów z kontuzjami, na czym najbardziej cierpi ofensywa, jesteśmy w stanie zdobyć jeszcze co najmniej następne dziesięć punktów. Z wydawaniem wyroków w sprawie ewentualnego zwolnienia Paulo Sousy również powinniśmy się wstrzymać i dać mu czas przynajmniej do końca trwania kwalifikacji.   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


08 WRZEŚNIA 2021, 19:04
Transfery

PSG widzi w Robercie Lewandowskim następcę Kyliana Mbappe
Odejście francuskiego atakującego zapewne rozpocznie domino transferowe. Jak podają dziennikarze "Get French Football News", Robert Lewandowski jest jednym z kandydatów do zastąpienia Kyliana Mbappe w Paris Saint-Germain. Agent polskiego napastnika - Pini Zahavi - prowadzi rozmowy z paryskim klubem oraz angielskimi zespołami, nie zważając na fakt, że Bayern Monachium nie ma zamiaru sprzedawać swojego najlepszego piłkarza. Innymi zawodnikami łączonymi z Paris Saint-Germain w kontekście wypełnienia luki po 22-letnim gwiazdorze są między innymi Richarlison, Cristiano Ronaldo oraz Kingsley Coman. Kapitan reprezentacji Biało-Czerwonych z powodzeniem występuje w barwach bawarskiego potentata od lipca 2014 roku, kiedy to trafił na Allianz Arena za darmo z drużyny Borussii Dortmund. Robert Lewandowski w 3 spotkaniach aktualnej kampanii strzelił 4 bramki. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 60 milionów euro. Wyżej wspomniany Kylian Mbappe ma zostać nowym graczem Realu Madryt.   PSG management and Pini Zahavi held a meeting during which the possibility of moves for either Robert Lewandowski or Kingsley Coman was evoked. The Bayern pair have been identified as potential signings should Mbappé make the move to Real Madrid before the end of August [@GFFN] — Bayern & Germany (@iMiaSanMia) August 24, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


25 SIERPNIA 2021, 20:02
Reprezentacje

Przegrywamy ze Szwecją. Koniec turnieju EURO 2020 dla Polaków [FELIETON]
Oczekiwania po meczu z Hiszpanią były duże. Widoczna chęć rywalizacji i powalczenia na wielkim turnieju udzieliły się kibicom w całym kraju. Każdy chciał, aby Polacy zagrali ze Szwedami tak, jak z Hiszpanami, czyli z pełnym zaangażowaniem do ostatnich minut niezwykle ważnego spotkania. Odpadamy z turnieju, na początku, którego byliśmy pewni wyjścia z grupy. Robert Lewandowski próbował ciągnąć zespół na swoich plecach. Zdobył trzy bramki w trzech meczach i zerwał z łatką napastnika nie strzelającego na wielkich turniejach. Polacy robili rzeczy, które wywoływały u nas mieszane uczucia. Przegrali ze Słowacją, gdzie byliśmy pewni, że to właśnie spotkanie będzie tym najłatwiejszym. Zremisowali z Hiszpanami, co podłączyło nas do tlenu w tym turnieju, no i na koniec przegrali ze Szwedami i w konsekwencji odpadli z EURO 2020. Mieliśmy prowadzić ten mecz. Szwedzi znani ze swojego małego posiadania piłki, mieli oddać nam pole do popisu, cofając się na swoją połowę. Druga minuta i gong. Przegrywamy w meczu o wszystko. Kadra narodowa Szwecji rozgrywała spotkanie na swoich warunkach. Ciężko być kibicem reprezentacji naszego kraju. Ciągłe nerwy, zero spokoju i klasyczne już gdybanie. Piłkarze Janne Anderssona wykorzystywali swoje sytuacje. Mimo iż w drugiej połowie widać było u nich znaczny spadek sił, to walczyli, jakby to oni grali mecz o wszystko. Zmarnowana sytuacja Roberta Lewandowskiego w najprostszej możliwej sytuacji (dwie poprzeczki). Dziesiątki dośrodkowań nie dających kompletnie nic frustrowały oraz oddalały nas od końcowego sukcesu. W drugiej połowie nasz kapitan strzelając dwa gole pozwolił nam jeszcze marzyć o sukcesie po końcowym gwizdku. Niestety, marzenia wszystkich Polaków prysnęły po bramce na trzy do dwóch w dziewięćdziesiątej czwartej minucie spotkania. Kolejna porażka. Kolejna kompromitacja. Na jesień zaczną się marzenia o Mundialu, jednak do tego czasu mamy wiele rzeczy do poprawy i miejmy nadzieję, że podczas eliminacji do Mistrzostw Świata zobaczymy lepiej grającą reprezentację Polski - okaże się, czy wciąż z Paulo Sousą za sterami, czy może z kimś innym.             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


26 CZERWCA 2021, 13:10
Reprezentacje

Wspólnymi siłami damy radę. Polska urwała punkt Hiszpanii [FELIETON]
Przed tym spotkaniem polskich kibiców ogarniało zwątpienie. Jeżeli nasza reprezentacja zagra tak samo źle, jak w meczu ze Słowacją, to pakujemy się do domu. Mimo zwątpienia w powodzenie meczu, każdy z sympatyków Biało-Czerwonych, liczył na cud. Cud, dzięki któremu pozostaniemy w walce o wyjście z grupy. Przy tym spotkaniu określenie nas fanów, jako dwunastego zawodnika, nabrało jeszcze większej wartości. Rozpoczynamy mecz i od razu widzimy chęć walki u polskich zawodników. Doskok, pressing, wygląda to dobrze. Druga minuta spotkania przyniosła faul w polu karnym na Piotrze Zielińskim. Sędzia nie używa gwizdka. Nie sprawdza VAR-u. Do teraz nie mogę zrozumieć, jak pewnie większość z Was, dlaczego tam nie było jedenastki. Czarne myśli. Jeżeli sędzia w taki sposób będzie prowadzić te zawody, to nie wróżę dla nas szczęśliwego zakończenia. Co było - już nie wróci, karnego nie ma, skupiamy się na dalszej części spotkania. Kadra Biało-Czerwonych pokazuje na boisku zaangażowanie, hart ducha oraz dyscyplinę w obronie. Nie pozwalamy Hiszpanom na skorzystanie z ich największych atutów, a mianowicie boków. Dobrze zamykamy strefy, chronimy się nawzajem. Oczywiście posiadanie piłki jest na korzyść Hiszpanów, co nie było dla nikogo zaskoczeniem. Prowadzili mecz, ale z problemami. W końcu Alvaro Morata wyprowadził cios prosto w szczękę, strzelając na jeden do zera. Czarne chmury zbierają się nad Polską reprezentacją. Czyżby słowa Jana Bednarka o polskiej husarii to tylko słowa rzucone na wiatr? Mecz wyglądał cały czas tak samo. Hiszpanie mieli piłkę, my broniliśmy, czasem wyprowadzając akcję kończącą się uderzeniem. Doskonałe sytuacje w pierwszej połowie zmarnowali Świderski oraz Lewandowski. To były dwie stuprocentowe okazje, ale piłka nadal nie mogła znaleźć drogi do bramki. Jednak gra i zaangażowanie drużyny Paulo Sousy pozwalały myśleć pozytywnie o drugiej części spotkania. Druga połowa i walka od samego początku. Wydawało się, że podopieczni Paulo Sousy w meczu z Hiszpanią w ogóle się nie męczyli. Każdy z nich przebiegł jakieś chore dystanse, niemal maratony. Ileż oni mieli siły. To robi wrażenie. Taką reprezentację chcemy oglądać. Nasze starania zostały wreszcie zwieńczone golem. Do siatki rywali trafił kapitan naszej reprezentacji - Robert Lewandowski. Mamy remis. Ciężko wywaloczony remis. Niestety, niedługo po naszym trafieniu Hiszpania stanęła przed szansą strzelenia bramki z rzutu karnego. Na nasze szczęście Gerard Moreno trafił w słupek, a Alvaro Morata nie przycelował z dobitki. W meczu, co warto podkreślić, zagrał Kacper Kozłowski, który został najmłodszym piłkarzem, który wszedł na boisko podczas Mistrzostw Europy. Ależ ten chłopak ma spokój oraz mental. Jeżeli będzie rozwijał się w takim samym stopniu, jak teraz, to stanie się zawodnikiem klasy światowej. Ma siedemnaście lat, a po wejściu na boisko, grał jakby miał dziesięć lat więcej. Świetny chłopak. Życzymy mu jak najlepiej, bo ma ogromy potencjał. Reprezentacja naszego kraju nie pozwalała, żeby spotkanie toczyło się płynnie. Dużo odbiorów, długich wypadów zmuszających Hiszpanów do fauli, pozwalały odpocząć defensywie i nabrać troszeczkę sił. Koniec meczu. Euforia. Takiej reprezentacji Polski nie spodziewał się nikt. To, jak walczyli jeden za drugiego, widoczne poświęcenie na boisku, było czymś budującym, czymś na co czekaliśmy od tak dawna. Jeżeli zagramy tak samo z kadrą Szwecji, to wyjście z grupy z drugiego miejsca jest pewne. Panowie - dziękujemy za te znakomite zawody i chcemy powiedzieć jedno - nie zatrzymujecie się i grajcie tak natchnieni, jak w starciu z Hiszpanami.             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


21 CZERWCA 2021, 14:17

Reprezentacje

Reprezentacja Polski, czyli europejski średniak [FELIETON]
Reprezentacja Polski - czyli europejski średniak - zapraszamy na felieton. Słowacja miała być najłatwiejszym przeciwnikiem Polaków. Porównując skład naszej kadry, a ich dzisiejszych rywali, na papierze wygralibyśmy to spotkanie. Każda pozycja w reprezentacji Biało-Czerwonych wydawała się być lepiej obsadzona. Dodatkowo, posiadanie najlepszego napastnika na świecie, przechylało szalę zwycięstwa na stronę Polaków. Niestety, boisko wszystko zweryfikowało - przegraliśmy wynikiem 1:2. Oczekiwania, co do EURO były duże, w sumie jak zawsze przed tego typu większym turniejem, w którym udział biorą Polacy. Zastanawialiśmy się, co przygotują dla nas Paulo Sousa i piłkarze. Byliśmy czarowani, mówienie o taktyce, dobrej atmosferze. Wszystko miało układać się świetnie, jednak co bystrzejszy kibic mógł zauważyć, że to tylko dobra mina do złej gry. Wielka niewiadoma, co do podstawowego składu. Tak naprawdę, przed EURO nie wiedzieliśmy, kto z piłkarzy, poza paroma oczywistościami, jest zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Nikt nie wiedział, jaki jest nasz "wyjściowy garnitur". Zdziwienie przyszło tuż po ogłoszeniu składów na mecz. Karol Linetty w pierwszej jedenastce. Zawodnik grzejący ławkę w słabiutkim Torino, a na ławce Jakub Moder. Można było złapać się za głowę i pomyśleć, w co my znowu chcemy grać. Nikt przed spotkaniem nie brałby Linettego pod uwagę w wyborze składu. Jak na złość - strzelił bramkę. Mam nadzieję, że selekcjoner reprezentacji przez ten fakt nie pomyśli, iż wybór Linettego był genialnym pomysłem. Nie istnieliśmy w drugiej linii. Skoro Grzegorz Krychowiak i Mateusz Klich grają słabo, to czego, z drugiej strony wymagać od Linettego. Takiego braku pressingu nie widzieliśmy dawno. Zero zaangażowania, poza Kamilem Jóźwiakiem, który zapressował w kilku sytuacjach, jednak niestety on nie może powiedzieć, że zagrał nieskazitelnie. Bramka na jeden do zera to w ogromnej mierze jego "zasługa". Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji. Strach przed meczami z Hiszpanią oraz Szwedami puka do drzwi. Zero punktów, a teraz starcia z najsilniejszymi z naszej grupy. Czarno to widzę. Z takim zaangażowaniem i chęcią do gry może lepiej zostańmy w pokojach i nie kompromitujmy się jeszcze bardziej. Słowacja pokazała, że w piłce nożnej liczy się drużyna i jej siła, a nie nazwiska, jakie w niej grają. Gratulacje dla naszych południowych sąsiadów, bo pokazali, że razem współpracując można wygrać z każdym. Podsumowując, nierozważny Grzegorz Krychowiak (czerwona kartka), niewidoczny Robert Lewandowski i popełniający błędy m.in. Bartosz Bereszyński czy Wojciech Szczęsny nie pomogli naszej kadrze dobrze zainaugurować EURO 2020-2021. Teraz pozostają nam matematyczne szanse (podobnie jak przy każdym wielkim turnieju).             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


14 CZERWCA 2021, 22:56

Niemcy

Niemożliwe nie istnieje. Robert Lewandowski wyrównał rekord Gerda Muellera [FELIETON]
Niemożliwe nie istnieje. Robert Lewandowski wyrównał rekord Gerda Müllera. Zapraszamy na felieton poświęcony wyrównaniu rekordu Niemca przez Polaka. "Kontuzja" W czwartek 13 maja internet obiegła informacja o rzekomej kontuzji Roberta Lewandowskiego. Zawodnik Bayernu opuścił trening z zespołem już po czterdziestu minutach trwania ćwiczeń. Kibice zamarli. Jak to? Kapitan reprezentacji Polski przez uraz nie zdoła pobić legendarnego rekordu jednego z najlepszych napastników w historii niemieckiej piłki? Takie myśli kibice oddalali jak najdalej od siebie i czekali na oficjalne informacje. Po godzinie otrzymaliśmy oświadczenie, mówiące o tym, iż z napastnikiem Bayernu wszystko dobrze. Trening opuścił z zapobiegawczego powodu. Piłkarska społeczność odetchnęła z ulgą. Fani powoli zaczęli zacierać ręce, czekając na mecz mistrza Niemiec i historyczny występ dziewiątki drużyny z Bawarii. Dzień meczowy Na to spotkanie czekali wszyscy sympatycy futbolu. Emocje sięgały zenitu. To dziś! To dzisiaj Robert Lewandowski może zapisać kolejną historię na kartach światowego futbolu. Wyrównać rekord genialnego Gerda Müllera. Te słowa brzmiały do niedawna jak coś niemożliwego. Każdy wiedział, że Lewandowski jest piłkarzem klasy światowej. Tak samo wszyscy wiedzieli, iż mamy do czynienia z najlepszym polskim zawodnikiem wszech czasów. Snajperem, przez którego nogi obrońców uginają się od wiedzy z piłkarzem, jakiego kalibru mają do czynienia. Patrzenie na to, z jaką łatwością Robert Lewandowski zdobywa bramki jest niebywałe. Mamy niesłychane szczęście widząc polskiego piłkarza tak twardo stąpającego po futbolowej ziemi na najwyższym poziomie. Znaczącego tyle dla swojego zespołu. Pisząc ten felieton w dalszym ciągu pewnie, jak większość z Was jestem zdumiony dyspozycją najlepszej dziewiątki na świecie. Spotkanie było lekko mówiąc nudne. Duża niedokładność obu drużyn mogła irytować. Bayern atakował, a Freiburg bronił i tak przez większośc meczu. Dwudziesta szósta minuta starcia przyniosła rzut karny dla ekipy Hansiego Flicka. Do jedenastki podszedł nikt inny jak sam Robert Lewandowski. Karny zamieniony na bramkę. Tak! Napastnik reprezentacji Polski wyrównał rekord czterdziestu goli w sezonie Bundesligi. Zawodnicy Bayernu ustawili szpaler dla Króla Bundesligi. Łzy same napełniały oczy. Piękne obrazki z udziałem Polaków - kilka dni wcześniej Łukasz Piszczek świętował z Borussią Dortmund sukces w Pucharze Niemiec, a teraz widzimy zawodników i sztab Bayernu Monachium gratulujących Lewandowskiemu wyrównania rekordu. Historia tworzy się na naszych oczach. Cieszmy się więc faktem, że żyjemy w czasach Lewego, czyli zdecydowanie najlepszego środkowego napastnika na tym świecie!     ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


16 MAJA 2021, 17:40

Transfery

Robert Lewandowski pożądany przez europejskich gigantów
32-latek wciąż jest obserwowany przez najlepsze kluby ze Starego Kontynentu. Jak donosi "Sky Sport News", sytuacja Roberta Lewandowskiego jest monitorowana przez najlepsze europejskie potęgi, takie jak Manchester United, PSG czy Real Madryt. Umowa środkowego napastnika z Bayernem Monachium wygasa 30 czerwca 2023, więc jego odejście jest mało prawdopodobne, dodając do tego fakt, iż mistrz Niemiec nie chce sprzedawać swojej gwiazdy. Kapitan reprezentacji Polski z powodzeniem występuje w barwach bawarskiej drużyny od lipca 2014 roku, kiedy to trafił na Allianz Arena za darmo z Borussii Dortmund. Wcześniej skuteczny snajper grał jeszcze dla takich zespołów jak Lech Poznań, Znicz Pruszków, Legia Warszawa, Delta Warszawa oraz KSP Partyzant Leszno, gdzie jako junior stawiał on swoje pierwsze piłkarskie kroki. Robert Lewandowski w 37 spotkaniach obecnej kampanii strzelił 43 bramki i zanotował 8 asyst. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na 60 milionów euro. Aktualizacja: Lewy znajduje się na celowniku także innych angielskich ekip - Chelsea oraz Manchesteru City - ale wyciągnięcie 32-letniego środkowego napastnika z Bayernu Monachium latem będzie bardzo trudne.   Sky sources: Several European top tier clubs are interested in Robert Lewandowski this summer. Contact with his agent has been established - @FCBayern is aware of it. Answer so far: They want to keep him ⛔️ Early stages, let’s see how things develop #TransferUpdate @Sky_Marc pic.twitter.com/hM5viPkUjM — Max Bielefeld (@Sky_MaxB) April 26, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


27 KWIETNIA 2021, 13:03

Reprezentacje

Oficjalnie: Robert Lewandowski nie zagra z Anglią
Niestety sprawdził się najczarniejszy scenariusz i na Wembley będziemy poważnie osłabieni. Robert Lewandowski z kontuzją kolana. Początkowo uważano, iż stłuczka w ostatnim meczu z Andorą nie była poważna, teraz pojawił się oficjalny komunikat, odnośnie stanu zdrowia naszego kapitana. To wielka strata dla reprezentacji Polski przed pojedynkiem ze zdecydowanym faworytem grupy, czyli Anglią. W 63. minucie spotkania Polska - Andora, wygranym przez naszą reprezentację 3:0, z murawy zszedł strzelec 2 bramek, czyli Robert Lewandowski. Kilka minut później na ekranach telewizyjnych pokazano naszego kapitana odczuwającego ból w kolanie (uszkodzone więzadło poboczne prawego kolana) po starciu z reprezentantem Andory. Dziś rano na stronie "Łączy nas piłka" otrzymaliśmy informację o stanie zdrowia naszego kapitana. Niestety, wieści nie są dobre. Nasz kapitan nie zagra z kadrą narodową Anglii na Wembley. Lewego będzie nam bardzo brakować, szczególnie patrząc na defensywę naszych rywali. John Stones, Harry Maguire czy Conor Coady to topowi obrońcy. Naszym napastnikom nie będzie łatwo przedrzeć się przez ich linię defensywy. Życzymy dużo zdrowia Robertowi Lewandowskiemu! Lewy w trakcie tego zgrupowania w 2 meczach zdobył 3 bramki. Były to jego gole nr 64, 65 i 66 w narodowych barwach. Portal "Transfermarkt.de" wycenia jednego z najlepszych piłkarzy świata na 60 milionów euro. Nie wiadomo, czy Robert zagra dla Bayernu Monanchium w meczu przeciwko Lipskowi w Bundeslidze oraz PSG w Lidze Mistrzów - donosi Tomasz Włodarczyk z serwisu "Meczyki.pl", choć aktualny prezes PZPN Zbigniew Boniek zapewnia, że Polak nie opuści tych spotkań. Aktualizacja: Bayern Monachium oficjalnie potwierdził, iż Lewandowski z powodu nadwyrężenia więzadła w prawym kolanie będzie pauzował przez cztery tygodnie.   Robert Lewandowski hat sich eine Bänderdehnung im rechten Knie zugezogen. Der Stürmer des FC Bayern wird rund vier Wochen ausfallen.🔗 https://t.co/z5JIYS5Vwy — 🏆🏆🏆 FC Bayern 🏆🏆🏆 (@FCBayern) March 30, 2021 Feralny moment... w tej sytuacji 𝐑𝐨𝐛𝐞𝐫𝐭 𝐋𝐞𝐰𝐚𝐧𝐝𝐨𝐰𝐬𝐤𝐢 doznał urazu, który wykluczył go ze środowego meczu z Anglią na Wembley 🏟 #tvpsport #kadra2021 pic.twitter.com/VmIlUJ1J8n — TVP SPORT (@sport_tvppl) March 29, 2021 Robert Lewandowski z powodu urazu nie zagra w środowym meczu eliminacji mistrzostw świata 2022 przeciwko Anglii w Londynie.Więcej 👉 https://t.co/R4mIcfHijz — Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 29, 2021 Robert Lewandowski doznał urazu kolana w ostatniej akcji meczu! Wraca do Monachium, gdzie podejmie dalsze kroki w leczeniu. Możliwe, że nie zagra również w hicie Bundesligi z RB Leipzig. Szczegóły:https://t.co/zT3BD4QCFj — Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) March 29, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


29 MARCA 2021, 14:13

Reprezentacje

Premierowe powołania Paulo Sousy do kadry narodowej
Selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa ogłosił szeroką kadrę zawodników, spośród których 15 marca wybierze ostateczną grupę piłkarzy na marcowe zgrupowanie drużyny narodowej oraz mecze eliminacji mistrzostw świata 2022 z Węgrami (Budapeszt, 25.03.2021, godz. 20:45), Andorą (Warszawa, 28.03.2021, godz. 20:45) i Anglią (Londyn, 31.03.2021, godz. 20:45) - podaje "Łączy nas piłka". Zgodnie z przepisami FIFA powołania dla zawodników powinny zostać wysłane do klubów najpóźniej na 15 dni przed początkiem zgrupowania, tj. do północy w niedzielę 7 marca 2021 roku. Mając na uwadze obowiązujące regulacje oraz sytuację związaną z epidemią koronawirusa i wprowadzane przez poszczególne kraje lokalne restrykcje, selekcjoner zdecydował się najpierw powołać szeroką grupę piłkarzy, która następnie zostanie zawężona i jej finalny kształt zostanie ogłoszony podczas konferencji prasowej, która odbędzie się 15 marca 2021 roku. BRAMKARZE:- Bartłomiej Drągowski (ACF Fiorentina),- Łukasz Fabiański (West Ham United),- Łukasz Skorupski (Bologna FC),- Wojciech Szczęsny (Juventus FC).OBROŃCY:- Jan Bednarek (Southampton FC),- Bartosz Bereszyński (UC Sampdoria),- Paweł Dawidowicz (Hellas Verona),- Kamil Glik (Benevento Calcio),- Michał Helik (Barnsley FC),- Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów),- Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa),- Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań),- Arkadiusz Reca (FC Crotone),- Maciej Rybus (Lokomotiv Moskwa),- Sebastian Walukiewicz (Cagliari Calcio).POMOCNICY:- Rafał Augustyniak (Urał Jekaterynburg),- Kamil Grosicki (West Bromwich Albion),- Kamil Jóźwiak (Derby County),- Bartosz Kapustka (Legia Warszawa),- Michał Karbownik (Brighton & Hove Albion),- Mateusz Klich (Leeds United),- Sebastian Kowalczyk (Pogoń Szczecin),- Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin),- Grzegorz Krychowiak (Lokomotiv Moskwa),- Karol Linetty (Torino FC),- Jakub Moder (Brighton & Hove Albion),- Przemysław Płacheta (Norwich City),- Bartosz Slisz (Legia Warszawa),- Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa),- Piotr Zieliński (SSC Napoli).NAPASTNICY:- Dawid Kownacki (Fortuna Düsseldorf),- Robert Lewandowski (Bayern Monachium),- Arkadiusz Milik (Olympique Marsylia),- Krzysztof Piątek (Hertha Berlin),- Karol Świderski (PAOK Saloniki).     🔴 MAMY POWOŁANIA! Trener reprezentacji Polski, @paulomcdsousa, ogłosił szeroką kadrę zawodników, spośród których 15 marca wybierze ostateczną grupę piłkarzy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski! 🇵🇱GRATULUJEMY! 👏Więcej 👉 https://t.co/QFMLJWVd5O pic.twitter.com/HfUBrMwfgc — Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 5, 2021   Aktualizacja: Poznaliśmy zawężoną ostateczną 27-osobową kadrę reprezentacji Polski na marcowe zgrupowanie (mecze przeciwko Węgrom, Andorze oraz Anglii).   Selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa, ogłosił listę powołanych na marcowe mecze reprezentacji Polski! ⚔Za 🔟 dni rozpoczynamy walkę o awans na mistrzostwa świata! 🇵🇱 pic.twitter.com/VG7gyw2jfV — Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 15, 2021 #konferencjaLIVE🔴 Oto powołani zawodnicy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski! pic.twitter.com/6s2t3hZaoj — Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 15, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


05 MARCA 2021, 15:03

Polska

Pini Zahavi zostanie właścicielem Legii Warszawa?
Jak informuje Adam Godlewski na swoim twitterowym profilu, Pini Zahavi może zostać nowym właścicielem Legii Warszawa. Znany menadżer piłkarski jest gotów dołączyć do swoich interesów drużynę obecnego mistrza Polski. Od dłuższego czasu kolejne cierpkie słowa padają pod adresem obecnego właściciela Legii - Dariusza Mioduskiego. Kibice Wojskowych domagają się zmiany na tym stanowisku, mając w głowie dramatyczne wyniki swojego zespołu w europejskich pucharach. Licznik wstydu prezesa Mioduskiego na arenie międzynarodowej już dawno przekroczył 1000 dni, co dla sympatyków aktualnego mistrza Polski jest po prostu niedopuszczalne. Chociaż Dariusz Mioduski nie chce rezygnować z projektu, jakim jest Legia Warszawa, coraz bardziej prawdopodobna staje się wymiana prezesa klubu. Jak donosi Adam Godlewski, chętny na zakup lidera PKO Ekstraklasy ma być sam Pini Zahavi. Izraelski menadżer, który był zamieszany m.in. w transfer Neymara do PSG, a obecnie pod jego skrzydłami znajduje się Robert Lewandowski, zamierza przejąć Legię, wykładając na stół około 50 milionów euro. Taka kwota jest nie do zaakceptowania przez Dariusza Mioduskiego, który wycenia swój zespół na prawie 80 milionów. Można spodziewać się jednak, że dla Zahaviego wpłacenie wyższej kwoty nie będzie dużym problemem, a wszystko zależeć będzie od determinacji izraelskiego menadżera. Doniesieniom Adama Godlewskiego zaprzeczają jednak inni dziennikarze - Tomasz Włodarczyk oraz Piotr Koźmiński. Cała sytuacja wydaje się bardzo ciekawa i z niecierpliwością czekamy na jej rozwiązanie.   Na mieście gadają, że Pini Zahavi jest gotowy kupić Legię. Ale gadają też, że rozbieżności między ofertą a oczekiwaniami właściciela sięgają > 30 mln €. Bo Legia dla obecnego 100% udziałowca ma być podobno warta 80 mln € (więcej o 20 mln € niż 2 lata temu). Ciekawie gadają... — Adam Godlewski (@AdamGodlewski) November 23, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


24 LISTOPADA 2020, 14:16

Zapowiedź: Bayern Monachium - Atletico Madryt

20 PAŹDZIERNIKA 2020, 12:00

Polska - Włochy: znamy składy

11 PAŹDZIERNIKA 2020, 19:19

Znamy grupy Ligi Mistrzów 2020/2021

01 PAŹDZIERNIKA 2020, 18:48

Robert Lewandowski nierealnym marzeniem potentatów

24 WRZEŚNIA 2020, 20:56

Zapowiedź Superpucharu Europy: Bayern Monachium - Sevilla

23 WRZEŚNIA 2020, 21:32

„Lepiej, żeby Leo Messi przeszedł do Manchesteru City” - Mateusz Piotrowicz z kanału Footbreak [WYWIAD]

12 WRZEŚNIA 2020, 11:28

Historia transferowa Roberta Lewandowskiego

24 CZERWCA 2020, 11:50

Polska poznała rywali w Lidze Narodów

03 MARCA 2020, 21:15