ANGLIA


Reprezentacje

Walka i zaangażowanie, czyli jak Polacy obronili Stadion Narodowy przed Anglikami [FELIETON]
Do środowego spotkania podchodziliśmy z lekką obawą. Słaba gra, lecz dobry wynik z Albanią oraz wysoka wygrana z San Marino, z którym straciliśmy bramkę, co w meczach właśnie z tym outsiderem uznawane jest jako wstyd nie napawały nas - kibiców optymizmem. Na naszą korzyść - z Synami Albionu graliśmy na własnym "podwórku". Stadion Narodowy, który przed tym spotkaniem nie poznał smaku porażki przez ostatnie dziewiętnaście meczów, jest naszym talizmanem, twierdzą nie do zdobycia. Wiemy, że Anglia to jedna z najlepszych reprezentacji, mająca w swoich szeregach topowych zawodników, dlatego przed tym spotkaniem oczekiwaliśmy od piłkarzy nastawienia jak na wojnę, z której wrócimy z tarczą, a nie na niej. PIERWSZA POŁOWA Zaczynamy spotkanie i od samego początku widzimy reprezentację Polski zmotywowaną, zaangażowaną, walczącą w każdym sektorze boiska. Szczególną chęć walki można było zobaczyć u ostoi naszej defensywy, czyli doświadczonego Kamila Glika, który wraz z kolegami "schował do kieszeni" Jacka Grealisha wartego sto milionów funtów. To, co w szczególności mogło zapaść w naszej pamięci, to wymowna reakcja Kamila Glika na protesty składane przez piłkarza kadry Anglii przy linii końcowej boiska. Takie zachowania pokazywały Synom Albionu nastawienie mentalne Polaków oraz to, że nie ugniemy się aż do końcowego gwizdka. Pierwsza część meczu nie owocowała w zbyt wiele akcji ofensywnych, ale byliśmy świetnie zorganizowani. Podobać się mógł spokój Biało-Czerwonych, kiedy rywale wywierali na nas presję, wówczas nie baliśmy się i cierpliwie wymienialiśmy podania. Walka, każdy za każdego, była widoczna, dzięki czemu Anglia nie mogła rozwinąć skrzydeł, nie oddali oni ani jednego celnego strzału na bramkę Wojciecha Szczęsnego w pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry. DRUGA POŁOWA Od drugiej połowy oczekiwaliśmy tego samego, co widzieliśmy w pierwszej. Druga część meczu był kalką pierwszej. Walka - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Kamil Glik zagrał spotkanie godne najlepszych obrońców na świecie. Kiedy większość stawiała na nim krzyżyk, przez wiek oraz słabą zwrotność, on brał ten krzyż na barki i dźwigał go przez całe dziewięćdziesiąt minut. Taka pewność siebie, chęć walki i ciągłe podpowiedzi mianują Glika jako najlepszego zawodnika tego starcia. Niestety, około osiemdziesiątej minuty strzałem z dystansu popisał się Harry Kane. Wojciech Szczęsny wpuścił gola z dalekiej odległości, po raz kolejny utrudniając nam zadanie. Niepotrzebny ruch w prawy bok pozbawił go kilku sekund czasu na reakcję, dzięki której mógłby obronić uderzenie kapitana Anglików. Po straconej bramce zaczęliśmy w końcu atakować. Trafienie zawodnika Tottenhamu Hotspur uaktywniło nas w ofensywie, czego dowodem jest zdobyty w doliczonym czasie gry gol Damiana Szymańskiego. Z przebiegu meczu zasługiwaliśmy na nią jak nigdy. Końcowo obroniliśmy Stadion Narodowy. Remis traktowany jak zwycięstwo. Nie było to spotkanie najpiękniejsze, nasycone składanymi akcjami, jednak posiadało to, co w naszej reprezentacji powinno być najważniejsze - zaangażowanie polskich piłkarzy. Duma rozpierała każdego Polaka, kiedy widział tak grającą kadrę narodową. Życzę wszystkim moim rodakom więcej takich meczów, po których uśmiech nie będzie schodził nam z ust. O bezpośredni awans na najbliższy Mundial w Katarze podopiecznym Paulo Sousy będzie na pewno ciężko, ale baraże bez żadnych wątpliwości są w ich zasięgu.             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


09 WRZEŚNIA 2021, 18:38
Reprezentacje

Dotychczasowe spotkania Polaków w eliminacjach do Mundialu [ANALIZA]
Niedzielny mecz z San Marino zakończył pierwszą połowę zmagań w Grupie I w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Z liczbą 10 punktów zajmujemy drugie miejsce za plecami niezawodnych Anglików, jednak szczególnie powinno nas interesować to, co dzieje się za naszymi plecami. Na ten moment, o jedno oczko wyprzedzamy Albanię oraz o trzy Węgry. Te dwie ekipy mogą realnie sprawić nam problemy w walce o choćby możliwość występów w barażach. Pora więc przeanalizować dotychczasowe zmagania kadry i wysnuć z tego pewne wnioski. 25.03.2021, Puskas Arena w Budapeszcie Węgry 3:3 Polska Inauguracyjne spotkanie przyszło nam stoczyć z zaprzyjaźnionymi Węgrami. Na papierze to reprezentacja Polski występowała w roli faworyta, lecz należało mieć wzgląd na sytuację w naszych szeregach. To był debiutancki mecz o stawkę nowego selekcjonera, Paulo Sousy. Zapowiadane były olbrzymie zmiany względem taktyki preferowanej przez Jerzego Brzęczka. Nie obyło się jednak bez szokujących decyzji w postaci umieszczenia od pierwszej minuty pozostającego bez regularnej gry Arkadiusza Recy. Niepewnym punktem wydawał się także wdrażający się do kadry po świetnym sezonie w Barnsley Michał Helik. Niestety, mecz toczył się niezwykle niekorzystnie. Już na początku przeszywającą duet Helik - Bednarek piłkę otrzymał Roland Sallai i rozpoczął tym samym strzelanie. Zauważalny też był brak naszego lewego wahadłowego, który nie zdążył odbudować swej pozycji. Do pierwszej połowy nie umieliśmy odpowiedzieć żadną konkretną akcją. Ponadto, początek drugiej części zdefiniował nasz blok obronny. Najlepiej po drobnym zamieszaniu w naszym polu karnym odnalazł się Adam Szalai i podwyższył prowadzenie. I wtedy swojego "nosa" pokazał portugalski trener. Wejście Krzysztofa Piątka, Kamila Glika oraz Kamila Jóźwiaka diametralnie odmieniło całokształt gry Polaków. W przeciągu kilku minut napastnik Herthy Berlin zdobył gola kontaktowego, by chwilę później po przepięknej asyście Piotra Zielińskiego Petera Gulacsiego pokonał skrzydłowy Derby County. Gdy wydawało się, że z obu stron gra sprowadziła się do środka pola, kolejny błąd w kryciu sprawił, że znów zmuszeni byliśmy gonić wynik. Brak wsparcia i złe ustawienie Arkadiusza Recy przyczyniło się do kapitulacji Wojciecha Szczęsnego za sprawą strzału Willy'ego Orbana. Jak mówi słynne porzekadło: "Jak trwoga, to do Boga" i absolutnie boskim strzałem z lewej nogi Robert Lewandowski zapewnił nam jeden punkt. Warto było docenić ten wynik, zważywszy na komentarze o trudach, jakie sprawia gra na Węgrzech. Również natychmiastowe reakcje Paulo Sousy są elementem "in plus". Na jednak duży minus wypadła gra obronna, a zwłaszcza Helika i obecnego zawodnika Spezii Calcio. 28.03.2021, Stadion Wojska Polskiego w Warszawie Polska 3:0 Andora Trzy dni później na własnym terenie gościliśmy znacznie słabszą Andorę, stawianą w roli ekipy, która swoje jedyne punkty w eliminacjach zdobędzie z jeszcze gorszym San Marino. I na dobrą sprawę ten mecz spokojnie możemy nazwać najlepszym w wykonaniu Biało-Czerwonych. Tak jak mogliśmy zakładać, od samego początku narzucaliśmy nasze tempo gry i nie dawaliśmy dochodzić rywalom do dogodnych szans. Zadowalająco funkcjonował przemodelowany blok defensywny. Jedyne, co pozostawiało wiele do życzenia, to skuteczność. Na całe szczęście gdzie reszta nie może, tam Lewy pomoże. Zdobyta w 30 minucie bramka, chociaż bezcenny był przy niej rykoszet, dała nam więcej pewności siebie i względne poczucie bezpieczeństwa. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy ruszyliśmy do ataku, czego efektem był dość szybko strzelony drugi gol, którego autorem był nie kto inny, jak RL9. Wtedy również wymownie zareagował Paulo Sousa i dokonał kilku zmian, w tym snajpera Bayernu Monachium zastąpił Karol Świderski. Obraz gry do samego końca znacząco się nie zmienił, a "kropkę nad i" swoim premierowym trafieniem w kadrze postawił Świderski. 31.03.2021, Wembley Stadium w Londynie Anglia 2:1 Polska Zdecydowanie najtrudniejsze starcie w szerokim rozpatrywaniu całej grupy przyszło nam stoczyć w ostatnim dniu marca. Na ikonicznym Wembley podejmowaliśmy późniejszego finalistę EURO 2020, Anglików. W dodatku, nasz nominalny kapitan i lider nie mógł być dostępny dla portugalskiego trenera. Jak można było zakładać, od początku gospodarze narzucili swoje tempo, zmuszając reprezentację Polski do schowania się w polu karnym i bronienia się głównie w tym obszarze boiska. Kiedy posiadaliśmy futbolówkę, ofensywni zawodnicy Synów Albionu stosowali wysoki pressing, co niejednokrotnie sprawiało nam problemy. Często ofiarą zmasowanego nacisku padał Piotr Zieliński. Naszą waleczność i skuteczność w pierwszych 45-ciu minutach przyćmił jeden błąd, którego na dobrą sprawę mogliśmy uniknąć. Wydawało się, że Raheem Sterling, finalnie sfaulowany w polu karnym przez Michała Helika nie utrzymałby piłki w boisku i uniknęlibyśmy fatalnej w skutkach interwencji młodego stopera. Jednak sędzia miał uzasadnione podstawy, by wskazać na wapno, z którego bezbłędnie stały fragment wykonał Harry Kane. Do przerwy wynik nie był satysfakcjonujący, jednak widać było, że mimo dominacji w posiadaniu piłki, aż tak wyraźnie nie odstajemy dyspozycją. Wejście Arkadiusza Milika, a później Kamila Jóźwiaka ponownie miały okazać się patentem na urwanie choćby punktu. Ku zaskoczeniu niedowiarków, nasi rywale również popełniali błędy, a ten popełniony przez Johna Stonesa wykorzystał Jakub Moder. Ponownie zostaliśmy zepchnięci bliżej naszej bramki, lecz wszystko wskazywało na to, iż do końca pojedynku uda się nam utrzymać remisowy rezultat. Wszelkie nadzieje pogrzebał w sercach kibiców reprezentacji Polski Harry Maguire. Po starciu nie obyło się bez kontrowersji odnośnie zagrania ręką przez wspomnianego obrońcę, czy bezpardonowości w walce powietrznej Stonesa z Grzegorzem Krychowiakiem, co skończyło się dla nas stratą drugiej bramki. Trzeba jednak nadmienić, że mimo ambicji i determinacji ziścił się najbardziej realny scenariusz. 02.09.2021, PGE Narodowy w Warszawie Polska 4:1 Albania Po rozczarowujących w wykonaniu Biało-Czerwonych Mistrzostwach Europy z nowymi nadziejami przystępowaliśmy do kolejnych meczów eliminacyjnych. Na naszej drodze stanęła ekipa Albanii. Początkowo wedle wszelkich przewidywań mądrze rozgrywalśmy piłkę i zmusiliśmy przeciwników do ostrej, bezpardonowej gry, czego efektem było pokazanie przez Maurizio Marianiego aż trzech żółtych kartoników. Chwilę później mogliśmy cieszyć się z gola, którym obnażyliśmy jeden z błędów taktycznych Albańczyków, jakim jest krycie indywidualne. Najpierw swoje starcie wygrał asystujący Kamil Glik, a futbolówkę z bliskiej odległości w siatce umieścił Robert Lewandowski. Zamiast jednak pójść za ciosem na dobrą sprawę daliśmy się zdominować. Tym razem obrońca Benevento Calcio popełnił ogromny błąd, wpuszczając za plecy Sokola Cikalleshiego i interweniujący Jan Bednarek oraz Wojciech Szczęsny nie zdołali zatrzymać precyzyjnego uderzenia po długim słupku. Przez następne minuty nie było widać w naszej grze konsekwencji ani jakiegokolwiek pomysłu na zaatakowanie Czerwono-Czarnych. Chociaż nic na to nie wskazywało, pod koniec pierwszej części gry kapitalną główką prowadzenie dał nam Adam Buksa. Po gwizdku rozpoczynającą drugą odsłonę tego meczu widać było w szeregach rywali rozdrażnienie stratą bramki. Nic zresztą dziwnego, jeżeli nie potrafiliśmy stworzyć innych sytuacji, poza tymi gwarantującymi przewagę bramkową, a wciąż głównie za sprawą Grzegorza Krychowiaka Albańczycy mieli okazje do natarcia. Wtedy wszystko, co ma w sobie najlepsze pokazał Robert Lewandowski. Od połowy boiska skrzydłem poprowadził kontrę, przepchnął Marasha Kumbullę i można powiedzieć, że strzelił gola Grzegorzem Krychowiakiem. Kunszt, siła, spryt, geniusz - to tylko nieliczne określenie, jakimi można zdefiniować od A do Z to, co w tamtej akcji pokazał najlepszy napastnik na świecie. Mimo już dwubramkowej zaliczki nie brakowało w naszej defensywie błędów oraz nieporozumień, skutkujących naporem ze strony zmuszonych do desperackich ataków Albańczyków. Na nasze szczęście, ostatni do siatki tego dnia trafił Karol Linetty. Wynik dużo lepszy, niż gra. 05.09.2021, San Marino Stadium w Serravalle San Marino 1:7 Polska Nikt chyba nie zakładał choćby przez chwilę, że mimo bezbarwnego występu trzy dni wcześniej istnieje jakakolwiek szansa na choćby stratę bramki, a co dopiero punktów ze składającym się z półprofesjonalistów San Marino. I rzeczywiście, pierwsza połowa pokazała, kim na arenie międzynarodowej w piłce nożnej jest reprezentacja włoskiej enklawy. Mieliśmy dowolność wyborów, wariantów, jakimi mogliśmy rozegrać daną akcję. Niezwykle często napory przechodziły przez lewą stronę, z której podłączał się Tymoteusz Puchacz, chociaż czasami wbiegał trochę jak "jeździec bez głowy". Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:4 z perspektywy gospodarzy po dwóch golach Roberta Lewandowskiego i trafieniach Karola Świderskiego oraz Karola Linettego. Jednak dla większości widzów i krytyków mecz ten rozpoczął się dopiero po przerwie. Po katastrofalnym błędzie Kamila Piątkowskiego stało się coś, czego nikt się spodziewał. Chociaż Nicola Nanni pozbawił nas czystego konta, rzecz jasna na wynik nie miało to zbyt dużego przełożenia. Lecz niesmak pozostał, gdyż mało jest reprezentacji, które dały się pokonać Sanmaryńczykom w całej historii bezpośrednich starć, a my uczyniliśmy to już drugi raz. Bardziej szokujący dla oczu był dalszy przebieg spotkania. Nie potrafiliśmy w sensowny sposób przedrzeć się przez blok obronny przeciwnika. Nie podejmowaliśmy nawet prób wejścia w drybling, co mogliśmy zaobserwować dopiero po wejściu na murawę Nikoli Zalewskiego. Względnie honor i cały wynik uratował Adam Buksa, kompletując klasycznego hat-tricka, jednak wartym uwagi jest to, jak niewiele brakowało, byśmy mogli mówić, że zremisowaliśmy w jednej połowie z San Marino. Oczywiście wygrana była pewna i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast wydaje się, iż różne już konfiguracje defensywy reprezentacji Polski wciąż nie są wystarczająco zgrane i umiejętne, by nie popełniać tak ewidentnych pomyłek czy to w ustawieniu, czy w rozegraniu. Podsumowując, w przypadku dzisiejszej porażki z Anglią prawdopodobnie wyprzedzą nas Albańczycy, podejmujący San Marino. Jednak my jako pierwsi będziemy mieli za sobą dwa zdecydowanie najtrudniejsze starcia z faworytami grupy, a z również groźnymi Węgrami także zagramy jako gospodarz. Ze spotkań wyjazdowych czeka nas wyjazd właśnie do Albanii oraz Andory, jednak z tych pojedynków przy dobrej postawie możemy wywieźć cenny komplet punktów. Na ten moment jesteśmy największymi faworytami do zajęcia drugiego miejsca w grupie i występów w spotkaniach barażowych. Nawet pomimo niestabilności z tyłu oraz problemów z kontuzjami, na czym najbardziej cierpi ofensywa, jesteśmy w stanie zdobyć jeszcze co najmniej następne dziesięć punktów. Z wydawaniem wyroków w sprawie ewentualnego zwolnienia Paulo Sousy również powinniśmy się wstrzymać i dać mu czas przynajmniej do końca trwania kwalifikacji.   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


08 WRZEŚNIA 2021, 19:04
Transfery

Oficjalnie: Santiago Muñoz dołączył do Newcastle United
Prawie jeden do jednego spełnił się filmowy scenariusz. Newcastle United za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej poinformowało o pozyskaniu na zasadzie 18-miesięcznego wypożyczenia Santiago Muñoza z Santosu Laguna. Środkowy napastnik po pozytywnym przejściu testów medycznych związał się z nowym pracodawcą kontraktem obowiązującym do 31 grudnia 2022 roku. W umowie zawarto opcję wykupu. Nie byłoby w tym transferze niczego nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że utalentowany snajper nazywa się prawie tak samo jak fikcyjny piłkarz z filmowej trylogii pod tytułem "Goal" - Santiago Muñez - który również jest Meksykaninem, gra w ataku i będąc głównym bohaterem tych ekranizacji podczas kariery trafia właśnie do... Newcastle United. Santiago Muñoz, który początkowo dołączy do rezerw Srok, w 19 spotkaniach poprzedniej kampanii strzelił 3 bramki oraz zanotował 3 asysty. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na mniej więcej 1,5 miliona euro.   ✨ 𝗧𝗵𝗲 𝗗𝗿𝗲𝗮𝗺 𝗕𝗲𝗴𝗶𝗻𝘀... ✨Newcastle United have completed the signing of 19-year old striker, Santiago Muñóz.Welcome, Santi! 🙌🇲🇽 — Newcastle United FC (@NUFC) August 31, 2021 The big screen ➡️ Reality 👀2005: In the movie "Goal", Mexican star Santiago Muñez is signed by @NUFC 🎥2021: Mexican talent Santiago Muñoz joins Newcastle United from @ClubSantosEn! 🔥 pic.twitter.com/nepDuqoEWL — FOX Soccer (@FOXSoccer) August 31, 2021           Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


07 WRZEŚNIA 2021, 16:52
Transfery

Oficjalnie: Helder Costa zasilił Valencię
27-latek pomoże Nietoperzom w walce o jak najlepszą pozycję w La Lidze. Valencia CF za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej poinformowała o pozyskaniu na zasadzie sezonowego wypożyczenia Heldera Costy z Leeds United. Prawy napastnik po pozytywnym przejściu testów medycznych związał się z nowym pracodawcą kontraktem obowiązującym do końca czerwca 2022 roku. Pochodzący z Angoli jednokrotny reprezentant Portugalii występował w barwach drużyny popularnych Pawi od lipca 2019 roku, kiedy to trafił na Elland Road za niespełna 18 milionów euro z Wolverhampton Wanderers. Wcześniej grał jeszcze dla takich ekip jak rodzima Benfica Lizbona, francuskie AS Monaco oraz hiszpańskie Deportivo La Coruña. Helder Costa w 27 spotkaniach poprzedniej kampanii strzelił 5 bramek (2 w Premier League 2) i zanotował 5 asyst (2 w Premier League 2). Portal "Transfermarkt.de" wycenia skrzydłowego na 10 milionów euro. Równocześnie do Valencii dołączyli Hugo Duro z Getafe CF (wypożyczenie) oraz Dimitri Foulquier z Granady (2,5 mln euro).   COMUNICADO OFICIAL | HÉLDER COSTA#BenvingutHélderCosta#ADNVCF — Valencia CF (@valenciacf) August 31, 2021           Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


06 WRZEŚNIA 2021, 21:17
Transfery

Oficjalnie: Romeo Beckham podpisał umowę z Fort Lauderdale CF
19-letni Anglik rozpoczyna poważniejszą karierę piłkarską od trzeciej ligi. Romeo Beckham (syn Davida) podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt, a jego zespołem będzie amerykański Fort Lauderdale CF, czyli klub filialny Interu Miami, których właścicielem jest jego słynny ojciec. Urodzony w 2002 roku zawodnik może występować na kilku pozycjach, ale 19-latek najlepiej czuje się w linii ataku. Fort Lauderdale CF gra na poziomie USL League One (trzecia liga amerykańska). Romeo Beckham po dobrych występach na niższym poziomie rozgrywkowym może zostać włączony do kadry Interu Miami, który zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej Major League Soccer (MLS). Nie wydaje się, aby Romeo Beckham osiągnął w futbolu tyle, ile jego bardzo utytułowany ojciec, chociażby z racji takiego faktu, że w dość późnym wieku postanowił on spróbować swoich sił na trawiastym boisku. W barwach tej samej drużyny od niedawna występuje również Harvey Neville, czyli syn Phila Neville'a - obecnego szkoleniowca Interu Miami.             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)           Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez ROMEO (@romeobeckham)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


05 WRZEŚNIA 2021, 18:48

Transfery

Oficjalnie: Abdallah Sima wzmacnia Brighton & Hove Albion FC
20-latek sprawdzi swoje umiejętności na bardziej wymagających angielskich murawach. Brighton & Hove Albion FC za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej poinformował o pozyskaniu na zasadzie transferu definitywnego Abdallaha Simy ze Slavii Praga. Prawy napastnik po pozytywnym przejściu testów medycznych związał się z nowym klubem czteroletnim kontraktem obowiązującym do 30 czerwca 2025 roku. Kwota tej transakcji wyniosła około 8 milionów euro. Dwukrotny reprezentant Senegalu, który od razu został wypożyczony na sezon 2021/2022 do Stoke City, występował w barwach drużyny popularnych Czerwono-Białych od sierpnia 2020 roku, kiedy to trafił na Stadion Sinobo za 115 tysięcy euro z innej czeskiej ekipy - FC MAS Taborsko. Abdallah Sima w 39 spotkaniach poprzedniej kampanii zdobył 20 goli i zaliczył 8 ostatnich podań. Portal "Transfermarkt.de" wycenia bardzo utalentowanego skrzydłowego na 11 milionów euro.             Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe) Albion are pleased to confirm the signing of Abdallah Sima from Slavia Prague! 🇸🇳The 20-year-old will join Stoke City on loan for the season, with the move subject to international clearance. 🤝 @FirstTouchGames — Brighton & Hove Albion (@OfficialBHAFC) August 31, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


04 WRZEŚNIA 2021, 18:37

Transfery

Oficjalnie: Robin Olsen bramkarzem Sheffield United
31-latek ponownie będzie występował w Anglii, jednak tym razem na niższym poziomie rozgrywkowym. Sheffield United, które zmuszone było załatać dziurę na pozycji bramkarza po odejściu do Arsenalu Aarona Ramsdale'a, poinformowało o rocznym wypożyczeniu z AS Romy szwedzkiego golkipera, Robina Olsena. Piłkarz trafił do Rzymu za 9 milionów euro z duńskiej FC Kopenhagi, gdzie imponował refleksem i świetnie wykorzystywał swój wzrost (196 cm). Jednak we Włoszech częściej od udanych i spektakularnych interwencji zdarzały mu się absurdalne pomyłki oraz niezrozumiałe zachowania, skutkujące często stratą punktów. Włodarze zareagowali natychmiast i wysłali bramkarza na pierwsze wypożyczenie do Cagliari Calcio. Później zakotwiczył w Wielkiej Brytanii jako nowy zawodnik Evertonu. Wydawać by się mogło, że obecny ruch to kolejny regres, jednak z pewnością The Blades będą miały pożytek z doświadczonego gracza, solidnego punktu reprezentacji Szwecji na EURO 2020. Robin Olsen podczas ubiegłej kampanii rozegrał zaledwie 11 spotkań, gdyż nie miał szans w rywalizacji z Jordanem Pickfordem. Wpuścił 16 bramek i 3-krotnie zachował czyste konto. Wartość rynkowa 31-latka to 3 miliony euro.   Welcome to the Blades, Robin Olsen. 🇸🇪 pic.twitter.com/W8HYYYK76h — Sheffield United (@SheffieldUnited) August 31, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


01 WRZEŚNIA 2021, 18:07

Transfery

Oficjalnie: Saul Niguez przeniósł się do Chelsea
26-latek finalnie zdążył przeprowadzić się na Stamford Bridge. Chelsea za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej poinformowała o pozyskaniu na zasadzie sezonowego wypożyczenia Saula Ñigueza z Atletico Madryt. Środkowy pomocnik po pozytywnym przejściu testów medycznych związał się z nowym pracodawcą kontraktem ważnym do 30 czerwca 2022 roku. W umowie zawarto opcję transakcji definitywnej za 40 mln euro, a sam czasowy transfer kosztował 5 milionów euro. 19-krotny reprezentant Hiszpanii występował w barwach zespołu popularnych Rojiblancos od lipca 2008 roku, kiedy to trafił do tamtejszej akademii z pobliskiej szkółki Realu Madryt. Sezon 2013/2014 spędził na wypożyczeniu w Rayo Vallecano, które także ma siedzibę w stolicy kraju. Saul Ñiguez w 41 spotkaniach poprzedniej kampanii strzelił 2 bramki i zanotował 1 asystę. Portal "Transfermarkt.de" wycenia go na około 40 milionów euro.   We’re delighted to welcome @saulniguez to the club on a season-long loan! ✍️#HolaSaul 🇪🇸 — Chelsea FC (@ChelseaFC) August 31, 2021           Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


01 WRZEŚNIA 2021, 00:59

Transfery

Oficjalnie: West Ham United zaprezentował Alexa Krala
23-latek zapewne będzie zapleczem na wypadek urazu jednego z podstawowych pomocników w drużynie Davida Moyesa. Z pewnością można rozpatrywać West Ham United jako jednego z kandydatów do topki ekip, które najlepiej wykorzystały okienko transferowe. Tym razem na zasadzie rocznego wypożyczenia (opcja wykupu) ze Spartaka Moskwa przyszedł czeski defensywny pomocnik, Alex Kral. Tym samym zostanie on następnym reprezentantem tego kraju wśród Młotów po Vladimirze Coufalu oraz Tomasie Soucku, którzy trafili do Londynu już jakiś czas temu. Zawodnik zainteresował rosyjski zespół ze stolicy solidnymi występami w rodzimej lidze w barwach Slavii Praga. Wcześniej występował także dla FK Teplice. Jego umiejętność czytania gry przeciwnika połączona z talentem do wyprowadzania piłki nie mogły umknąć uwadze większych klubów. W Priemjer-Lidze gracz ciągle utrzymywał solidną dyspozycję, dokładając do swojego dorobku kolejne asysty. Alex Kral w ubiegłej kampanii rozegrał 30 spotkań w ramach wszystkich rozgrywek. Zaliczył on 5 kluczowych podań. Wartość 23-latka oszacowana jest przez "Transfermarkt.de" na 10 milionów euro.   We are delighted to announce the signing of Czech Republic international midfielder Alex Král.👋😍 @alexkralcz — West Ham United (@WestHam) August 31, 2021           Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


31 SIERPNIA 2021, 22:53

Transfery

Oficjalnie: Reading FC pozyskał Danny'ego Drinkwatera
31-latek przeprowadza się do dwudziestej pierwszej ekipy Championship. Reading FC za pośrednictwem swojej oficjalnej strony internetowej poinformował o pozyskaniu na zasadzie sezonowego wypożyczenia Danny'ego Drinkwatera z Chelsea. Środkowy pomocnik po pozytywnym przejściu testów medycznych związał się z nowym pracodawcą kontraktem ważnym do 31 maja 2022 roku. Trzykrotny reprezentant Anglii ostatnio grał na takiej samej zasadzie w Kasimpasie, Burnley FC oraz Aston Villi, ale nie może zaliczyć tych przygód do udanych. Mierzący 177 centymetrów wzrostu zawodnik występował w barwach The Blues od sierpnia 2017 roku, kiedy to trafił na Stamford Bridge za niespełna 38 milionów euro z mistrzowskiego Leicester City. Danny Drinkwater w poprzedniej kampanii rozegrał zaledwie 15 spotkań (bez gola i bez asysty). Portal "Transfermarkt.de" wycenia doświadczonego piłkarza na 3 miliony euro. Jego umowa z Chelsea wygaśnie 30 czerwca 2022 roku i wówczas odejdzie za darmo. Reading FC równocześnie podpisał sezonowy kontrakt ze Scottem Dannem (ostatnio Crystal Palace).   And another!We’re delighted to announce that Premier League winner and former England international Danny Drinkwater joins the Royals on a season-long loan from Chelsea. Welcome aboard, Danny!#DannyKickIt | #Royals150 — Reading FC (@ReadingFC) August 30, 2021 Dann's our man!We are delighted to welcome Scott Dann to Reading Football Club - the former Crystal Palace centre-half joins the Royals on a one-year deal! 🤝#DannsOurMan | #Royals150 — Reading FC (@ReadingFC) August 30, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


31 SIERPNIA 2021, 13:26

Oficjalnie: Juventus ponownie sięgnął po Moise Keana

31 SIERPNIA 2021, 10:11

Oficjalnie: Willian znowu w SC Corinthians Paulista

30 SIERPNIA 2021, 22:38

Oficjalnie: Ozan Kabak dołącza do Norwich City

30 SIERPNIA 2021, 20:01

Oficjalnie: AC Milan przedstawił Tiemoue Bakayoko

30 SIERPNIA 2021, 18:43

Oficjalnie: Burnley FC przechwytuje Maxwela Corneta

29 SIERPNIA 2021, 12:39

Oficjalnie: Kurt Zouma zasila szeregi West Hamu United

28 SIERPNIA 2021, 22:32

Oficjalnie: Michał Karbownik wypożyczony do Olympiakosu Pireus

28 SIERPNIA 2021, 11:17

Oficjalnie: Tottenham Hotspur wyciągnął Pape Matara Sarra

27 SIERPNIA 2021, 20:56