WYNIKI WYSZUKIWANIA DLA: Charleroi


Transfery

Jon Flanagan (ex Liverpool) powędruje do PKO Ekstraklasy?
Być może będziemy świadkami hitowego transferu do polskiej ligi. Jon Flanagan znajduje się na celowniku trzech klubów grających na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Prawy obrońca (wychowanek The Reds) aktualnie występuje w belgijskiej Jupiler Pro League w drużynie RSC Charleroi, gdzie trafił ze szkockiego Rangers FC. Według informacji belgijskich mediów, piłkarz jest łączony z takimi klubami PKO Ekstraklasy jak Jagiellonia Białystok, Zagłębie Lubin oraz Górnik Zabrze. Powodem pojawiających się spekulacji na temat zmiany otoczenia może być fakt, iż Anglik, odkąd podpisał umowę z RSC Charleroi 4 listopada 2020, nie zdołał zadebiutować w zespole. Wiadomo też, że zawodnik od początku pobytu w Belgii borykał się z kontuzją, co także uniemożliwa mu występy. Angielski defensor w swojej karierze grywał w Liverpoolu, Burnley FC, Bolton Wanderers oraz Rangers FC. W barwach Liverpoolu rozegrał 51 meczów, podczas których zanotował jedną bramkę i pięć asyst. Aktualizacja 1: Wydaje się, że największe szanse na pozyskanie Jona Flanagana ma Jagiellonia Białystok - przynajmniej według serwisu "Meczyki.pl". Aktualizacja 2: Przeprowadzka Jona Flanagana do Jagiellonii Białystok upadła na ostatniej prostej z powodu oblania testów medycznych przez piłkarza.   Z tego co słyszę, na ostatniej prostej upadł transfer Jona Flanagana (ex Liverpool) do Jagiellonii Białystok. — Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) January 20, 2021 Plotki się potwierdzają. Jon Flanagan na pewno rozmawia z Jagiellonią. https://t.co/Q5zIABEqLc — Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) January 16, 2021   ➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸 ➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍 ➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦


16 STYCZNIA 2021, 15:57
Transfery

Oficjalnie: Łukasz Teodorczyk snajperem Royal Charleroi SC
Łukasz Teodorczyk przechodzi z Udinese Calcio do RSC Charleroi na zasadzie rocznego wypożyczenia do końca kampanii. O tym, że Teodorczyk opuści Udinese mówiło się już od czerwca, gdy wiadomo było, że trener Luka Gotti nie widzi dla Polaka miejsca w składzie włoskiego klubu. Gdy wydawało się, że transfer do jakiegokolwiek klubu nie dojdzie do skutku, to byłym napastnikiem między innymi Lecha Poznań i Polonii Warszawa zainteresowało się belgijskie Charleroi, które dopięło transfer na kilka godzin przed zakończeniem okienka transferowego. Dla Teodorczyka jest to powrót do ligi, w której swego czasu czuł się doskonale. Gdy występował w barwach Anderlechtu Bruksela, w swoim debiutanckim sezonie zdobył nawet koronę króla strzelców, strzelając 22 bramki w 38 ligowych meczach. Wydawało się, że Teo po transferze do Udinese będzie w stanie strzelić kilkanaście bramek dla Udine i być wiodącym graczem tego klubu. Tak się jednak nie stało, a bilans snajpera we Włoszech wygląda bardzo słabo. Polak zazwyczaj dostawał jedynie kilka minut w meczach. Liczby jednak są bezwzględne, a 1 bramka w 32 spotkaniach nie przynosi Teodorczykowi chluby. Trzymamy jednak kciuki, by w drużynie lidera ligi belgijskiej nasz napastnik miał szansę się odbudować. Trafia do lubianej przez siebie ligi, w której kilka lat temu był gwiazdą, trudno więc o lepsze warunki do ewentualnego powrotu na właściwy poziom. Jego rywalem do gry w ataku będzie Kaveh Rezaei, najlepszy strzelec Charleroi, który w poprzednim sezonie miał bardzo dobre liczby. Wierzymy jednak, że Łukasz Teodorczyk przypomni sobie najlepsze lata i znów zawojuje belgijską Jupiler Pro League, którą przecież dobrze zna.   😏 Vous cherchiez le profil d'un attaquant ? Le voici ! 🔥Et c'est pas fini... 🙄▶️ https://t.co/r8FFWYXZVQ#RCSC #Mercato #DeadlineDay #TéoEstZèbre pic.twitter.com/NHBcyawoGh — RCSC Officiel (@SportCharleroi) October 5, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


05 PAŹDZIERNIKA 2020, 22:06
Europa League

RSC Charleroi - Lech Poznań, czyli poważny egzamin dla „Kolejorza”
Na tak ważny i prestiżowy mecz kibice w Poznaniu czekali niemal pięć lat. Nic dziwnego, że atmosfera w klubie jest wyjątkowa, a o najbliższym spotkaniu dyskutuje się z niemałą ekscytacją. W czwartek o 19:00 Lech Poznań podejmie na wyjeździe RSC Charleroi w decydującym starciu o fazę grupową Ligi Europy. Stare dzieje Gdy w grudniu 2015 roku Kolejorz rozgrywał swój ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Europy, przegrywając u siebie 0:1 z FC Basel, mało kto spodziewał się, że na tak długo Poznań pożegna się z europejskimi pucharami na istotnych szczeblach. Bo pomimo pewnego kryzysu w ówczesnej drużynie, Lech cały czas mógł tytułować się Mistrzem Polski, miał olbrzymi potencjał w składzie i potrafił nawet pokonać Fiorentinę w meczu wyjazdowym. Rozgrywki w Lidze Europy zakończył w średnim stylu, lecz 5 punktów i trzecie miejsce w grupie wstydu Lechitom nie przyniosły. Nikt wtedy nie pomyślałby, że jest to początek długiej europejskiej posuchy. Jednak to właśnie do tego momentu trzeba sięgnąć pamięcią, aby przypomnieć sobie ostatni występ Lecha w fazie grupowej europejskich pucharów. Dla podkreślenia upływu czasu można zauważyć, że z tamtego składu Kolejorza obecnie w Poznaniu nie gra nikt. Poza Łukaszem Trałką, ale on jednak występuje w innej poznańskiej ekipie. W czwartek przeciwko Belgom wystąpi zupełnie inny zespół. Trudno w tym momencie ocenić, czy lepszy. Z pewnością jednak o podobnym, a może nawet większym potencjale. Rozpędzona lokomotywa Nie bez powodu wielu ekspertów wskazuje, że Lech gra obecnie najlepszy futbol w Polsce. Choć wyniki i miejsce w PKO BP Ekstraklasie niekoniecznie to oddają, to gdy jednak przyjrzeć się tym czterem ligowym meczom, to zobaczymy drużynę grającą z polotem, ofensywnie oraz z pomysłem. Z kolei rywalizacja w Europie jest pełnym tego potwierdzeniem. Trzy mecze, trzy zwycięstwa (z czego dwa z niewygodnymi rywalami) oraz bilans bramkowy 11:0 mówią same za siebie. Rzadko widujemy taki obraz polskiej drużyny w europejskich pucharach. O sile Kolejorza decydują dzisiaj zarówno młodzi i przebojowi Polacy z Jakubem Moderem, Tymoteuszem Puchaczem i Jakubem Kamińskim na czele, jak i doświadczeni, dający dużo jakości piłkarze zagraniczni, chociażby świetni w tym sezonie Dani Ramirez, Mikael Ishak oraz Pedro Tiba. To od tych piłkarzy będzie zależeć w głównej mierze to, czy uda się zdominować Charleroi i narzucić im styl gry preferowany przez Poznaniaków. Czyli ofensywną grę napędzaną przez hiszpańsko-portugalski duet playmakerów z wykorzystaniem bocznych sektorów boiska. Lechici muszą zagrać także skoncentrowani w obronie, która w meczach z Hammarby i Apollonem nie ustrzegła się błędów, a czyste konta zawdzięcza coraz lepszej grze w bramce Filipa Bednarka oraz nieskuteczności przeciwników. Charleroi jednak może już nie być dla Kolejorza tak łaskawe jak wcześniejsi rywale. Historyczna szansa Belgijska drużyna to bowiem ekipa, która z pewnością wykorzysta większość błędów swoich rywali. Popularne Zebry rozpoczęły sezon z przytupem. Po siedmiu kolejkach zajmują pierwsze miejsce w lidze belgijskiej, nie przegrywając dotychczas żadnego meczu. Do meczu z Lechem podejdą z serią 10 meczów bez porażki w grze o stawkę. Drużyna Charleroi nie jest jednak zespołem, który gra najlepszą piłkę w Belgii. Owszem, są niezwykle skuteczni, lecz nie są drużyną doskonałą. Prawdopodobnie Belgowie skupią się na przeszkadzaniu w grze Lechowi, gdyż wolą grać piłkę pozbawioną akcji kombinacyjnych. Pod tym względem Charleroi porównać można do Atletico Madryt, które może nie gra widowiskowo, lecz potrafi cierpieć na boisku, aby zablokować największe atuty rywala i próbować samemu strzelić decydującą bramkę. W drużynie trenera Karima Belhocine'a występuje kilku ciekawych piłkarzy, na których z pewnością trzeba zwrócić uwagę. W środku pola zobaczymy znanego kibicom w Polsce z występów w Śląsku Wrocław Ryotę Moriokę, który jest jednym z głównych kreatorów w zespole. Postrachem obrońców jest Kaveh Rezaei, irański napastnik, który w poprzednim sezonie strzelił 14 goli i zaliczył 5 asyst w 26 meczach, a w obecnej kampanii ma już na koncie 6 bramek. Na prawej obronie występuje niezwykle utalentowany 20-letni Maxime Busi, młodzieżowy reprezentant Belgii. Z bardziej doświadczonych piłkarzy znajdziemy w bramce Nicolasa Penneteau, wieloletniego bramkarza Valenciennes oraz Bastii, a w pomocy Guillauma Gilleta, żywą legendę Anderlechtu Bruksela. Trener Belhocine wprost mówił o "historycznej szansie" dla klubu. Trudno się z tym nie zgodzić, jeśli spojrzymy na to, że Charleroi jeszcze nigdy nie awansowało do fazy grupowej europejskich pucharów. Pierwszą przeszkodę - Partizan Belgrad - przeszli nie bez problemów, wygrywając z Serbami 2:1 po dogrywce. Bez wątpienia jednak apetyty przed czwartkowym meczem w Belgii są równie duże, co w Polsce. Wykorzystać szansę Chociaż Lech na Stade du Pays de Charleroi nie będzie faworytem, to ma olbrzymią szansę, by wrócić do poważnej europejskiej piłki. Jeśli Kolejorz uniknie momentów dekoncentracji oraz rażących błędów w obronie i zagra swój futbol, to możliwość pokonania Belgów jest dużo większa niż może się wydawać. Trener Dariusz Żuraw na konferencji prasowej wprost mówił, że Lech przyjechał po awans, który jednak niełatwo będzie wywalczyć. "Przyjechaliśmy tu pokazać dobry, ofensywny futbol oraz to, że polska liga nie jest taka słaba, jak się wydaje" - to z kolei słowa Jakuba Kamińskiego. Jutro, około godz. 21:00, po zakończeniu meczu będziemy już wiedzieć, czy Lechici zdali swój pierwszy tak poważny egzamin oraz czy faktycznie, zarówno Lech jak i Legia, pokazały, że polski futbol klubowy wcale nie sięgnął dna, a oba zespoły mogą godnie reprezentować nas w fazie grupowej Ligi Europy.   🔥 DZIEŃ MECZOWY 🔥 🏆 el. Ligi Europy🆚 Royal Charleroi🕠 19:00🏟 Stade du Pays de Charleroi💻 https://t.co/uVLHGjdB16📺 Polsat Sport📊 @stspolska#⃣ #CHALPO🤝 Partner dnia meczowego Lech Pils👀🍔🍻 Restauracja PodaniePo awans! 🔵⚪️ pic.twitter.com/xeofpjQuKv — Lech Poznań (@LechPoznan) October 1, 2020   👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸


30 WRZEŚNIA 2020, 22:37