WYNIKI WYSZUKIWANIA DLA:


Polska

Największy wróg 22. kolejki PKO Ekstraklasy - rzut karny
Miało być widowiskowo, a wyszło jak zawsze. Polska Ekstraklasa nie przestaje zadziwiać. Tak jak w 21. kolejce mogliśmy śmiać się ze strzałów, po których rywale wznawiali grę z autu, tak w 22. kolejce PKO Ekstraklasy podyktowano 5 rzutów karnych w 6 spotkaniach. Co ciekawe, tylko w jednym z nich został zdobyty gol. Zacznijmy od spotkania Górnika Zabrze z Arką Gdynia. Gospodarze przeważali całe spotkanie i zasłużenie wygrali 2:0 po bramkach Igora Angulo i Pawła Bochniewicza. W pierwszej części spotkania, a mianowicie w 17. minucie został podyktowany rzut karny dla zespołu z Zabrza. Do piłki podszedł przeważnie skuteczny Igor Angulo, który ku zdziwieniu kibiców nie zdobył bramki. No cóż, ta kolejka była niesamowita. Drugim piątkowym spotkaniem był mecz pomiędzy Lechią Gdańsk, a mistrzem Polski, czyli Piastem Gliwice. Gdańszczanie wygrali 1:0 po golu Flavio Paixao w 63. minucie. Ten sam zawodnik w pierwszej odsłonie meczu przestrzelił rzut karny. Przejdźmy teraz do sobotnich zmagań niepowtarzalnej polskiej ligi. O godzinie 15:00 zajmujący ostatnie miejsce w tabeli ŁKS Łódź zremisował bezbramkowo z Wisłą Płock. Kolejnym spotkaniem, które było bardziej dramatyczne był mecz Pogoni Szczecin ze Śląskiem Wrocław. W 5. minucie przyjezdni mogli objąć prowadzenie, gdyż został podyktowany im rzut karny, do którego podszedł Erik Exposito. Strzelił tak samo jak jego poprzednicy, a mianowicie nie trafił w światło bramki i piłka powędrowała wysoko w trybuny. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Ostatni sobotni mecz PKO Ekstraklasy rozgrywały ekipy beniaminka Rakowa Częstochowa z wicemistrzem Polski Legią Warszawa. Po pierwszej połowie prowadzili gospodarze i do szatni schodzili w wyśmienitych nastrojach. Euforia jednak szybko opadła, gdyż tuż po wznowieniu drugiej połowy do ich siatki trafił Luquinhas. Minutę później ponownie prowadzić mogła ekipa prowadzona przez Marka Papszuna, ponieważ podyktowano jedenastkę dla jego drużyny. Karny nie został strzelony. W 73. minucie dla Wojskowych strzelił Jose Kante, lecz już 5 minut później gola wyrównującego z... rzutu karnego zdobył Petr Schwarz. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami i zajmują 1. ( Legia Warszawa) i 9. (Raków Częstochowa) miejsca w tabeli. W niedzielę przed nami jeszcze trzy spotkania.   Exposito dał popis, typowa Ekstraklasa... #POGŚLĄ pic.twitter.com/FElMSvlrWO — Pjotr Grabowski (@19pjotr93) February 15, 2020


15 LUTY 2020, 22:17
Transfery

Oficjalnie: Chicago Fire zakontraktowało Borisa Sekulicia
Po roku spędzonym przy Roosevelta Boris Sekulić będzie kontynuował karierę za oceanem. Słowacki obrońca serbskiego pochodzenia przechodzi do Chicago Fire na zasadzie transferu definitywnego odpłatnego za około trzysta tysięcy euro. Sekulić został piłkarzem Górnika 18 lutego 2019 roku. Po przyjściu do Zabrza stał się silnym punktem drużyny, grając na pozycji prawego obrońcy. Wiosną ubiegłego roku zagrał w 13 meczach ligowych. Zdobył w nich dwie bramki (z Lechem oraz Zagłębiem Sosnowiec), a także zanotował trzy asysty. W bieżącym sezonie również trzykrotnie skutecznie otwierał kolegom z zespołu drogę do bramki przeciwników. - Dziękujemy Borisowi za reprezentowanie barw Górnika i życzymy powodzenia w nowym klubie. Przyszedł on do nas w trudnym momencie oraz swoją dobrą grą odwdzięczył się za zaufanie, jakim go obdarzyliśmy - mówi mediom Artur Płatek, koordynator pionu sportowego i doradca zarządu. - Sekulić to bardzo ambitny piłkarz, który stawia sobie wysokie cele i stale chce się rozwijać, dlatego przenosi się do Chicago Fire. Jeżeli chodzi o obsadę prawego obrońcy, to w zespole jest młody Dariusz Pawłowski oraz Islandczyk Adam Orn Arnarson. Jesteśmy również przygotowani na inne warianty, które w razie takiej potrzeby będziemy realizować. - W rozmowach z klubem z Chicago zarówno nam, jak i samemu Borisowi zależało na tym, by zagrał on w dwóch pierwszych, bardzo ważnych dla zespołu meczach - mówi Dariusz Czernik, prezes zarządu Górnika. - Jak wiemy tak się stało, a Sekulić zaprezentował się w nich bardzo dobrze. W meczach tych nie straciliśmy bramki i zdobyliśmy cztery punkty. Również chciałbym podziękować Borisowi za jego grę i profesjonalną postawę. Pozostaje mi życzyć mu wszystkiego najlepszego podczas pobytu za oceanem - zakończył wypowierdź prezes zarządu, czyli Dariusz Czernik.   🚏 𝙲𝙸𝚃𝚈 𝙸𝙽𝙵𝙾𝚁𝙼𝙰𝚃𝙸𝙾𝙽 🚏Chicago's newest defender has arrived. pic.twitter.com/ZNH08WP4JT — Chicago Fire FC (@ChicagoFire) February 15, 2020


15 LUTY 2020, 20:26
Champions League

Oficjalnie: Manchester City wykluczony z Ligi Mistrzów
Napięta sytuacja na linii Manchester City - UEFA. Chodzi o wykluczenie klubu z pucharów europejskich. Nie mowa oczywiście o aktualnej kampanii rozgrywek. Zostało zakończone dochodzenie wobec Manchesteru City. Sprawa dotyczyła naruszenia zasady Finansowego Fair Play przez zespół z Anglii w latach 2012-2016. Klub ma zakaz występowania w europejskich pucharach w sezonie 2020/21 oraz sezonie 2021/22. Do tego muszą zapłacić karę grzywny w wysokości 30 milionów. Włodarzy angielskiego klubu poinformowano o podjętych działaniach jeszcze przed opublikowaniem wyroku w mediach, przez co klub miał czas, aby wydać własne oświadczenie na swoją stronę internetową, które możecie przeczytać: "Manchester City jest rozczarowany, ale nie zaskoczony dzisiejszym ogłoszeniem decyzji przez Izbę Orzekającą UEFA. Nasz klub od zawsze przejawiał ostateczną potrzebę do utworzenia niezależnego organu w celu przeprowadzenia w pełni bezstronnego procesu oraz rozważenia obszernego zbioru niepodważalnych dowodów na poparcie swojego stanowiska. Bardzo ubolewamy na tą decyzją. W 2018 roku główny śledczy UEFA przedstawił wynik dochodzenia i zapowiedział sankcje, które zamierzał zastosować wobec naszego klubu. Miało to miejsce, zanim rozpoczęło się jakiekolwiek śledztwo. Mega wadliwy i konsekwentnie przeciekający proces UEFA, który nadzorował, oznacza, że jego wynik naprawdę był z góry znany. Klub oficjalnie złożył skargę do organu dyscyplinarnego UEFA, potwierdzoną orzeczeniem CAS. Krótko mówiąc, jest to sprawa wszczęta przez UEFA, badana przez UEFA oraz sądzona przez UEFA. Po zakończeniu tego szkodliwego procesu, Manchester City podejmie bezstronny osąd tak szybko, jak to możliwe i rozpocznie postępowanie przed Sądem Arbitrażowym do spraw Sportu z siedzibą w Lozannie."   CLUB STATEMENThttps://t.co/ueMFeLFowu — Manchester City (@ManCity) February 14, 2020


14 LUTY 2020, 21:21
Transfery

Oficjalnie: Ariel Borysiuk zagra dla Jagiellonii Białystok
Jaga ogłosiła pozyskanie kolejnego, szóstego już w tym oknie transferowym zawodnika. Szeregi podlaskiego klubu wzmacnia Ariel Borysiuk, który zasila drużynę Jagiellonii na zasadzie transferu definitywnego z Sheriffa Tyraspol. Ariel Borysiuk to 28-letni pomocnik, urodzony 29 lipca 1991 roku w lubelskiej miejscowości Biała Podlaska. To właśnie w klubie ze swojego rodzinnego miasta, Top 54 Biała Podlaska, stawiał swoje pierwsze kroki w przygodzie z piłką. Szkolił się tam i występował w drużynach juniorskich do 2007 roku, kiedy jego talent zauważyli skauci Legii Warszawa i zarekomendowali jego pozyskanie włodarzom stołecznego klubu. Wszystko przebiegło pomyślnie i w lipcu 2007 roku Ariel Borysiuk trafił do Warszawy, gdzie najpierw dołączył do drużyny rezerw. Występował tam jedynie przez pół roku, ponieważ szkoleniowcy bardzo szybko poznali się na jego talencie i zdecydowali o przeniesieniu go do pierwszego zespołu. Tak też się stało i w styczniu 2008 roku został włączony do "jedynki", z którą poleciał na obóz przygotowawczy. Najlepiej pierwszy pobyt Ariela w Legii opisują liczby. Przy Łazienkowskiej spędził w sumie cztery i pół roku, licząc początkowe pół roku w rezerwach. W tym czasie wystąpił w 123 spotkaniach Legionistów na wszystkich frontach (Ekstraklasa, Liga Europy, eliminacje Ligi Mistrzów, Puchar Polski), w których zdobył cztery gole i zanotował cztery asysty. Jego pierwszy pobyt w Warszawie był również owocny w trofea - z Legią w latach 2007-2012 sięgnął po trzy Puchary Polski, a także jeden Superpuchar. Był wówczas jednym z największych polskich talentów i najlepszych piłkarzy w kraju na swojej pozycji. W Legii występował głównie jako defensywny pomocnik i sprawował się tam bardzo dobrze, czym zwrócił na siebie uwagę nie tylko zagranicznych zespołów, ale także selekcjonera kadry reprezentacji Polski. Pierwsze powołanie do dorosłej kadry Ariel Borysiuk otrzymał na jesieni 2010 roku i praktycznie z miejsca zadebiutował w biało-czerwonych barwach. Miało to miejsce 17 listopada 2010 roku w wygranym meczu towarzyskim z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej (3:1). Na placu gry pojawił się wtedy w 84. minucie, zmieniając Roberta Lewandowskiego. Później w koszulce z orłem na piersi pojawiał się jeszcze jedenastokrotnie, co daje w sumie 12 występów w seniorskiej kadrze Polski. Ostatni raz na zgrupowaniu reprezentacji był w 2016 roku. Oczywiście Borysiuk grał nie tylko w seniorach. Wcześniej z powodzeniem występował również w juniorskich kadrach, reprezentując praktycznie wszystkie kategorie młodzieżowe reprezentacji Polski. Wracając do kariery klubowej, to w 2012 roku, dokładnie 30 stycznia, dobiegła końca pierwsza przygoda Borysiuka z Legią Warszawa. Zarówno klub jak i zawodnik zdecydowali się wtedy przyjąć ofertę występującego wówczas w niemieckiej Bundeslidze zespołu 1. FC Kaiserslautern. W zespole z południowo-zachodnich Niemiec ówczesny reprezentant Polski spędził trzy i pół roku, ale podczas tego okresu był dwukrotnie wypożyczany. Jeżeli chodzi o czas spędzony w samych Niemczech, były to dwa lata - od stycznia 2012 roku do stycznia 2014 roku. 47 spotkań w pierwszej drużynie, pięć meczów w rezerwach, trzy asysty - to kompletny bilans liczbowy Borysiuka z czasów gry w Niemczech. W trakcie tego etapu kariery Ariel zanotował również spadek do drugiej Bundesligi, a miało to miejsce po sezonie 2011/2012, czyli jego pierwszym w klubie. Szeregi Czerwonych Diabłów opuścił pierwszy raz 30 stycznia 2014 roku, udając się na wypożyczenie do rosyjskiej Wołgi Niżny Nowogród. W Rosji spędził pół roku, ligi nie zawojował, rozgrywając cztery mecze i spadając razem z Wołgą z Premier Ligi. Po powrocie z wypożyczenia nie przebywał zbyt długo w Niemczech. Włodarze Kaiserslautern chcieli go ponownie wypożyczyć, co się udało i Ariel praktycznie z miejsca drugi raz opuścił FCK. Tym razem było to wypożyczenie na cały sezon, a jako kierunek wybrano Polskę, a dokładniej Lechię. Dla Borysiuka był to zatem powrót do Ekstraklasy. W zespole ze stolicy Pomorza urodzony w Białej Podlaskiej piłkarz spędził w sumie półtora roku - najpierw sezon 2014/2015 w roli zawodnika wypożyczonego, a następne pół roku po transferze definitywnym. W tym czasie się odbudował i ponownie stał się jednym z najlepszych polskich defensywnych pomocników. W biało-zielonych barwach rozegrał 57 spotkań (liga i Puchar Polski), w których po dwa razy asystował i strzelał. Prezentował się wyśmienicie, czym znowu zwrócił na siebie uwagę mocniejszych od Lechii zespołów. Najbardziej konkretna z tego grona okazała się Legia Warszawa, która w styczniu 2016 osiągnęła z Arielem i Lechią porozumienie i na stałe pozyskała popularnego Borysa za około 800 tysięcy euro. Jego powrót do Legii Warszawa wypadł dobrze, ale był bardzo krótki, bo jedynie półroczny. 13 występów w Ekstraklasie i dwa w Pucharze Polski. Dodatkowo triumf w tych drugich rozgrywkach i czwarte trofeum za zwycięstwo w Pucharze Polski w gablocie. No i pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski. Potem szybki i duży transfer latem 2016 roku, trzecia próba podbicia zagranicy. Tym razem wybór padł na angielskie Queens Park Rangers, które zapłaciło za niego prawie 2 miliony euro. W zespole z Londynu spędził Borysiuk półtora sezonu, od lipca 2016 do stycznia 2018, i nie był to okres zbytnio udany. Zdołał wystąpić w 14 meczach w barwach rywalizującego wtedy w Championship QPR (11 w lidze i trzy w EFL Cup). W trakcie czasu spędzonego w zespole grającym na Loftus Road zaliczył Borysiuk również kolejne wypożyczenie w swojej karierze, przez pół roku (wiosna 2017) występując ponownie w Lechii Gdańsk. W Gdańsku tradycyjnie, był jednym z liderów, rozgrywając 14 meczów i strzelając gola. Po tym okresie wrócił do Londynu, ale tylko na pół roku i bez żadnych szans na grę. Dość powiedzieć, że po powrocie z wypożyczenia na murawę wybiegał dwa razy w ramach rozgrywek EFL Cup. W związku z tym zaczął rozglądać się za nowym pracodawcą. Pomocną rękę wyciągnęła wtedy do niego dobrze mu znana Lechia, która sfinalizowała jego ponowne przenosiny na Pomorze w styczniu 2018 roku. Ciekawostką jest, że podczas swojej przygody z Londyńczykami miał okazję występować w jednym zespole z innym reprezentantem Polski, czyli Pawłem Wszołkiem (obecnie w Legii). Po kolejnym powrocie do Polski nie prezentował się Borysiuk już tak dobrze. O ile pierwsza runda po definitywnym dołączeniu do klubu była niezła (12 występów), o tyle później było już znacznie gorzej. Ariel nie potrafił sobie wywalczyć miejsca w pierwszej jedenastce i na jesieni sezonu 2018/2019 rozegrał tylko pięć spotkań. W poszukiwaniu formy i gry udał się więc na wypożyczenie do innego polskiego zespołu, Wisły Płock. Tam spędził wiosnę poprzednich rozgrywek, będąc raczej podstawowym piłkarzem (12 meczów, dwa gole). Latem 2019 roku ponownie wrócił do Gdańska, ale działacze zdecydowali, że nie będzie już przydatny drużynie i oddali go do występującego w mołdawskiej ekstraklasie zespołu Sheriffa Tyraspol. Mołdawia i Sheriff to najnowszy etap kariery byłego reprezentanta Polski. W Tyraspolu Borysiuk spędził ostatnie pół roku, czyli jesień 2019. Może spokojnie uznać ten okres za owocny. Grał wszystko, od deski do deski, a że na Mołdawii gra się systemem wiosna-jesień, to zakończyły się już rozgrywki tamtejszej ekstraklasy. Mistrzem został Sheriff, z Borysiukiem w składzie. Polak może zatem dorzucić do gabloty kolejny tytuł. Teraz jednak przyszedł dla niego czas powrotu do kraju. Ariel ma coś w Polsce do udowodnienia i na pewno będzie bardzo zdeterminowany. Ariel Borysiuk z podlaskim klubem związał się kontraktem do końca tego sezonu z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy. W Jadze zagra z numerem "23".   🔥 Jagiellońskich transferów ciąg dalszy! 🔥 Tym razem Żółto-Czerwone szeregi wzmacnia Ariel Borysiuk! 😎 28-letni środkowy pomocnik związał się z nami umową do końca obecnego sezonu, z opcją przedłużenia o kolejny rok. Ariel, witamy Cię serdecznie! ⚽️https://t.co/fmJ0pHW78e pic.twitter.com/WMlI0O9d4y — Jagiellonia (@Jagiellonia1920) February 13, 2020


13 LUTY 2020, 20:20
Transfery

Marcelo Brozović na radarze Liverpoolu
27-latek jest obserwowany przez działaczy zdobywcy Ligi Mistrzów. W obecnie trwającym sezonie ligi włoskiej prawdziwą furorę robi prowadzony przez Antonio Conte Inter Mediolan. Nerazzurri plasują się obecnie na 1. miejscu w tabeli Serie A, a dużą rolę w sukcesie klubu odgrywa Marcelo Brozović. Wspaniała forma Chorwata oczywiście nie uszła uwadze najpotężniejszych europejskich zespołów, które sondują możliwość pozyskania zawodnika już w letnim oknie transferowym. Zdaniem brytyjskiej gazety "Daily Mail", w wyścigu po podpis pomocnika Interu, na czoło wysuwa się Liverpool. Działacze The Reds mają być bardzo zdeterminowani, aby pozyskać 27-letniego piłkarza, przeznaczając na jego kupno kwotę oscylującą w granicach 50 milionów funtów. Brytyjczycy informują również, że aktualny lider Premier League poczynił już pewne ruchy w celu podpisania umowy z Brozoviciem, delegując specjalnych wysłanników na niedzielny mecz między Interem Mediolan a AC Milanem (Nerazzurri wygrali 4:2, a pomocnik strzelił jedną z czterech bramek). Chorwat do klubu z Mediolanu przeszedł z Dinama Zagrzeb. Po ciężkich początkach, w obecnej kampanii, Brozović jest jednym z najważniejszych ogniw w układance Antonio Conte. Tylko w obecnym sezonie, rozegrał już 28 spotkań we wszystkich rozgrywkach, strzelając trzy bramki i dokładając do tego pięć asyst. Zawodnik jest również reprezentantem kraju. W barwach Chorwacji rozegrał już aż 51 meczów. Przez serwis "Transfermarkt", Marcelo Brozović jest wyceniany na 60 milionów euro.


12 LUTY 2020, 20:26

Transfery

Oficjalnie: Maciej Makuszewski wraca do Jagiellonii Białystok
Jaga ogłosiła kolejny, piąty już transfer tej zimy. Szeregi Jagiellonii Białystok zasilił Maciej Makuszewski, który dołączył do podlaskiego klubu na zasadzie wolnego transferu, po rozwiązaniu swojego kontraktu z poznańskim Lechem. Maciej Makuszewski to 30-letni prawy skrzydłowy, urodzony 29 września 1989 roku w podlaskim Grajewie. Swoją karierę rozpoczynał w rodzinnej miejscowości, Szczuczynie, gdzie trenował w juniorskich zespołach miejscowej Wissy. Barw tego klubu bronił w latach 1996-2002, kiedy to jego talent został zauważony przez trenerów łódzkiego UKS SMS podczas obozu w Reszlu. Do Łodzi trafił w 2002 roku, w wieku 12 lat. W klubowej akademii przebywał przez sześć lat, przechodząc po kolei przez wszystkie szczeble juniorskie. W międzyczasie otrzymywał również powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski, gdzie również radził sobie bardzo dobrze. Wszystkie te składowe doprowadziły do tego, że w wieku niespełna osiemnastu lat zadebiutował w seniorach łódzkiej ekipy. W swoim pierwszym sezonie w dorosłej piłce Makuszewski rozegrał dla trzecioligowego wówczas UKS SMS Łódź 27 spotkań, w których strzelił pięć goli. Dzięki dobrej formie, uwagę na młodego zawodnika zwróciły zespoły z wyższych lig. Urodzony w Grajewie piłkarz stanął zatem przed trudnym wyborem - czy zostać w Łodzi czy spróbować swoich sił w klubie z wyższych lig? Decyzję ostatecznie podjął i latem 2008 roku zdecydował się na pierwszą przeprowadzkę w trakcie swojej seniorskiej kariery. Zamienił Łódź na odległe Suwałki, gdzie zasilił szeregi tamtejszego zespołu, czyli drużyny Wigier. Do Suwałk przyjechał przed sezonem 2008/2009. Wigry rywalizowały wówczas w drugiej lidze i potrzebowały wzmocnień, żeby zapewnić sobie ligowy byt. Młody i bardzo zdolny Makuszewski miał być jednym z nich. I bardzo szybko te oczekiwania spełnił. Podczas swojego pierwszego sezonu w biało-niebieskich barwach praktycznie z miejsca wskoczył do pierwszego składu i przez całą kampanię prezentował się wprost wyśmienicie. Zagrał 32 spotkania i zdobył pięć goli. Z tonu nie spuścił również w drugim sezonie, kiedy wystąpił w 28 meczach i sześciokrotnie umieścił piłkę w bramce rywali. Taka dyspozycja sprawiła, że w jego kierunku zaczęły spoglądać bogatsze kluby, nie tylko z Polski. Mówiło się o zainteresowaniu ze strony Cracovii czy Polonii Bytom, a także francuskiego AC Ajaccio. Ostatecznie Makuszewski nie skusił się na żadną z tych opcji i wybrał ofertę podlaskiego klubu. Do Jagi dołączył na początku letniego okna transferowego w 2010 roku. Żółto-Czerwoni byli wtedy świeżo po osiągnięciu swojego największego sukcesu w historii, jakim było zdobycie Pucharu Polski. Z tym sukcesem wiązały się oczywiście również przywileje, takie jak gra w europejskich pucharach, w tym wypadku w eliminacjach do Ligi Europy. I to właśnie w tych rozgrywkach Makuszewski zadebiutował w koszulce z jotką na piersi. Miało to miejsce w meczu z Arisem Saloniki, 29 lipca 2010 roku, kiedy Jaga niestety przegrała 1:2. Maki wystąpił również w rewanżu w Salonikach, w którym podopieczni trenera Probierza zdołali zremisować 2:2, ale odpadli ze względu na rezultat dwumeczu. Jeżeli chodzi o ligowe zmagania, to również tutaj Maciek prezentował się z jak najlepszej strony. W swoim pierwszym sezonie w białostockiej drużynie 19 razy wybiegał na boisko, zdobył jednego gola i zanotował asystę. Do tego dorzucił wspomniany dwumecz z Arisem w Europie oraz dwa spotkania w rozgrywkach Pucharu Polskim, które okrasił dwoma golami. Ogólnie podczas całego swojego premierowego pobytu w Białymstoku Maciek 48 razy meldował się w protokole jako zawodnik na wszystkich frontach. Dziewięć razy kierował piłkę do bramki rywali i pięciokrotnie asystował przy trafieniach kolegów. W międzyczasie był ciągle powoływany do kolejnych kategorii młodzieżowych reprezentacji Polski, gdzie też prezentował się dobrze. Taka dyspozycja spowodowała, że oczywiście zaczęto o nim mówić w kontekście zagranicznego wyjazdu. Zaczęły się pojawiać pierwsze przymiarki, zaczęły spływać pierwsze oferty. Ostatecznie zarówno klub jak i Makuszewski zdecydowali się zaakceptować ofertę rosyjskiego Tereka Grozny (obecnie Achmat Grozny) i we wrześniu 2012 roku wychowanek Wissy Szczuczyn przeniósł się do Rosji. Warto wspomnieć, że podczas swojego pierwszego pobytu w podlaskim klubie Maciej Makuszewski miał także okazję świętować zdobycie swojego pierwszego w karierze trofeum, jakim był cenny Superpuchar Polski, który wygrano kampanii 2010/2011. Z klubem ze stolicy Czeczenii związał się Polak trzyletnim kontraktem. W nowych barwach zadebiutował dosyć szybko, bowiem już 22 września, czyli 16 dni po podpisaniu umowy. Pojawił się wtedy na placu gry w przegranym 0:3 meczu z Lokomotiwem Moskwa. Był to jeden z 14 ligowych występów podczas pobytu w Groznym, do których dorzucił dwa mecze w Pucharze Rosji. Nie zdołał w Czeczenii strzelić gola, zanotował tylko jedną asystę. Ogólnie nie mógł zaliczyć tego okresu do udanych. Po półtorej roku, kiedy nie grał za wiele, zdecydował się skorzystać z oferty przedstawionej przez działaczy Lechii Gdańsk i w styczniu 2014 roku przeniósł się na Pomorze, na zasadzie półrocznego wypożyczenia. W Gdańsku szybko się odbudował i z marszu wskoczył do składu. Wiosną zagrał w 16 spotkaniach Ekstraklasy, w których zdobył trzy bramki oraz dorzucił cztery asysty. Nic więc dziwnego, że przy pierwszej okazji Lechia ściągnęła Makuszewskiego na stałe. W Lechii spędził półtora sezonu po transferze definitywnym z Tereka. Dał się poznać gdańskiej publiczności jako dobry zawodnik, który regularnie występował w pierwszym składzie i co najważniejsze dawał liczby. W trakcie swojego pobytu zagrał w 57 meczach w lidze i pucharze, w których strzelił 10 goli i dwunastokrotnie notował ostatnie podanie przy golach kolegów. Jednak w styczniu 2016 roku zdecydowano się z Maćkiem pożegnać, przynajmniej tymczasowo, i wypożyczono go do występującej w portugalskiej ekstraklasie Vitorii Setubal. W Portugalii spędził wiosenną rundę sezonu 2015/2016, w trakcie której był podstawowym zawodnikiem, ale nie notował liczb. Wystarczy powiedzieć, że nie zdołał strzelić gola i udało mu się tylko raz asystować. Wrócił zatem do Gdańska, ale wiadome było, że nie zagrzeje tam zbyt długo miejsca. Wtedy pomocną dłoń wyciągnął do Macieja Makuszewskiego Lech Poznań, którego oferta rocznego wypożyczenia została zaakceptowana. Tym samym latem 2016 roku do Kolejorza zawitał nowy zawodnik. Przygoda w Lechu to najnowszy etap kariery Macieja Makuszewskiego. 30-letni piłkarz spędził w Poznaniu łącznie trzy i pół roku, najpierw przez pierwszy sezon (2016/2017) jako piłkarz wypożyczony, a następnie już jako pełnoprawny piłkarz Kolejorza. Razem z zespołem z Wielkopolski świętował w sezonie 2016/2017 zdobycie swojego drugiego w karierze Superpucharu Polski. Tamten mecz (wygrana 4:1 z Legią Warszawa) był jego debiutem w barwach poznaniaków, w którym strzelił nawet gola. W trakcie tamtej kampanii Maciek był absolutnie podstawowym piłkarzem jedenastki z Poznania, prowadzonej najpierw przez Jana Urbana, a następnie przez Nenada Bjelicę. Rozegrał wtedy wspomniany mecz o Superpuchar, 33 spotkania w lidze i siedem w rozgrywkach o Puchar Polski. Podstawowym piłkarzem Maciej Makuszewski był raczej podczas całego swojego pobytu w stolicy województwa wielkopolskiego - 69 spotkań na wszystkich frontach (el. Ligi Europy, Ekstraklasa, Puchar Polski i Superpuchar Polski), w których strzelił dziewięć goli i zanotował 26 asyst. Status pierwszoplanowej postaci w zespole prowadzonym obecnie przez trenera Dariusza Żurawia stracił dopiero w trakcie trwającego sezonu, kiedy zdołał jedynie pięć razy wpisać się do protokołu meczowego sędziów podczas meczu w Ekstraklasie jako zawodnik przebywający na boisku. W tym czasie nie zanotował żadnej asysty czy żadnego gola. Mówiąc o pobycie w Lechu nie sposób nie wspomnieć o kontuzji, jaką odniósł w grudniu 2017 roku. Zerwał wtedy więzadła krzyżowe i na blisko 140 dni był wyłączony z gry. Ze względu na tę kontuzję nie był brany pod uwagę przez selekcjonera kadry, Adama Nawałkę, w kontekście powołań na mundial w Rosji. Wcześniej mocno zgłaszał akces do kadry. Bowiem Maciej Makuszewski to nie tylko gra w klubach, ale także w reprezentacji Polski. O jego grze w młodzieżowych kadrach naszego kraju już wspomnieliśmy, ale przecież kariery reprezentacyjnej nie zakończył jedynie na juniorach. W pierwszej kadrze zadebiutował 1 września 2017 roku w przegranym meczu z Danią (0:4). Później na boisko w koszulce z orłem na piersi wybiegał jeszcze cztery razy, raz notując asystę przy golu Arkadiusza Milika w wygranym boju z Kazachstanem (3:0). Ostatnio, ze względu na brak gry w klubie, nie dostawał już powołań, ale jedno jest pewne - wciąż nie powiedział ostatniego słowa w reprezentacji Biało-Czerwonych. Maciej Makuszewski z podlaskim klubem związał się kontraktem do końca tego sezonu z opcją przedłużenia o następne 12 miesięcy. Będzie grał z numerem "9".   ‼️ PODPISAŁ ‼️Maciej Makuszewski został oficjalnie zawodnikiem Jagiellonii Białystok 💛♥️Dla popularnego „Makiego” to powrót do Jagi po ponad siedmiu latach.Maciek, życzymy samych sukcesów w naszym klubie! Witaj w domu! 🤩#MakiWitajWDomu #RazemOd100Lathttps://t.co/WkuACQY6yz pic.twitter.com/bTcjcGSohz — Jagiellonia (@Jagiellonia1920) February 12, 2020


12 LUTY 2020, 19:35

Oficjalnie: Jurgen Klinsmann zrezygnował z prowadzenia Herthy Berlin

11 LUTY 2020, 11:49

Oficjalnie: Tomas Pekhart napastnikiem Legii Warszawa

10 LUTY 2020, 22:36

Najciekawsze transfery bramkarzy zimowego okienka 2020

10 LUTY 2020, 21:39

Mauricio Pochettino obejmie stery Manchesteru United?

10 LUTY 2020, 21:32

Dayot Upamecano wzbudził zainteresowanie Bayernu Monachium

10 LUTY 2020, 20:37

Juventus otwarty na sprzedaż Aarona Ramseya

10 LUTY 2020, 14:53

Kai Havertz zwiąże się z Liverpoolem?

10 LUTY 2020, 14:37

Angielscy giganci powalczą o Philippe Coutinho

10 LUTY 2020, 14:31