Manchester City w finale Ligi Mistrzów. PSG na łopatkach [FELIETON]
Piłkarze popularnych Obywateli po raz pierwszy w historii swojego klubu awansowali do finału Ligi Mistrzów. Zapraszamy na felieton poświęcony spotkaniu Manchester City kontra Paris Saint-Germain.
PIERWSZA POŁOWA
Drużyna z Paryża rozpoczęła spotkanie od wysokiego pressingu, licznych podań i prób ataku bramki Edersona. Podania skutkowały tylko wysokim posiadaniem piłki ekipy Mauricio Pochettino. Jednak to The Citizens dokonali tego, co w piłce najważniejsze. Mianowicie w jedenastej minucie meczu Riyad Mahrez wykorzystując sytuację bramkową wyprowadził zespół Pepa Guardioli na prowadzenie. Całą akcję zapoczątkowało fantastyczne prostopadłe podanie golkipera gospodarzy, czyli Edersona. Podanie w stylu najlepszych pomocników na świecie, którego nie powstydziłby się chociażby Toni Kroos. Asysta drugiego stopnia bramkarza Man City pokazała, ile w obecnym świecie daje posiadanie golkipera umiejącego grać nogami. PSG do tego, aby doprowadzić do dogrywki potrzebowało dwóch bramek bez stracenia ani jednej, co wydawało się nierealne. Po pierwszej połowie wynik na tablicy ukazywał rezultat jeden do zera dla drużyny katalońskiego trenera.
DRUGA POŁOWA
Druga część spotkania rozpoczęła się od ataków gospodarzy, jednak po krótkiej chwili to zawodnicy z Paryża przejęli inicjatywę i w dalszym ciągu wymieniali bezowocne podania. Co jakiś czas próbowali zaskoczyć defensywę Obywateli, jednak we wczorajszym spotkaniu Ruben Dias oraz Ołeksandr Zinczenko wzbili się na wyżyny swoich umiejętności i we dwójkę kierowali szeregami obronnymi swojej drużyny. Warto dodać, że Portugalczyk, po końcowym gwizdku został wybrany najlepszym piłkarzem meczu. Sześćdziesiąta trzecia minuta spotkania przyniosła drugą bramkę Manchesteru. Po podręcznikowo wykonanej kontrze piłkę do siatki załadował strzelec pierwszej bramki, czyli Mahrez. PSG na łopatkach. Od momentu zdobycia drugiego gola przez graczy Guardioli, zawodnicy z Parc des Princes zaczęli zachowywać się jak duże dzieci. Przepychanki oraz widoczne nerwy spowodowane wynikiem meczu przyniosły chyba najgłupszą czerwoną kartkę tej edycji Ligi Mistrzów. Nerwów na wodzy nie umiał utrzymać Angel Di Maria. Ubiegłoroczni finaliści LM grali w dziesiątkę i było po nich widać gorycz porażki oraz rozczarowanie.
PODSUMOWANIE
Koniec spotkania. Manchester City w finale. Drużyna Pepa Guardioli przypomina FC Barcelonę za czasów trenowania Dumy Katalonii przez 50-letniego szkoleniowca. Zespół Obywateli pokazał, że w aktualnej dyspozycji puchar Champions League, jest na wyciągnięcie ręki i widać po nich, jak bardzo chcą dokonać czegoś historycznego.
FULL TIME | 🎶 ISTANBUL ISTANBUL WE ARE COMING!!! 🎶
— Manchester City (@ManCity) May 4, 2021
🔵 2-0 🔴 (4-1) #ManCity | https://t.co/axa0klD5re pic.twitter.com/kojG87J8xD
➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸
➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍
➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦
KOMENTARZE