EUROPA LEAGUE

Standard Liege - Lech Poznań, czyli kolejna walka o wszystko


26 LISTOPADA 2020, 10:41


STANDARD LIEGE
LECH POZNAŃ
UEFA EUROPA LEAGUE
LIGA EUROPY
EKSTRAKLASA
POLSKA



Trzy tygodnie po pierwszym pojedynku ze Standardem Liege Lechitów czeka wyjazd do Belgii na starcie wyjazdowe. Niewiele zmieniło się w Poznaniu od tamtego czasu - zespół Dariusza Żurawia znowu po bardzo dobrym meczu w Lidze Europy dwukrotnie stracił punkty w Ekstraklasie. Skoro jednak ta tendencja jest niezmienna, to w Walonii akurat kibice Kolejorza powinni spodziewać się świetnej gry, ale i dobrego wyniku.

Powtórka z rozrywki
Za satysfakcjonujący wynik uznane będzie zwycięstwo - nie boimy się powiedzieć tego otwarcie. Przy Bułgarskiej Lech pokazał, że Standard można zdominować, narzucić swój styl gry oraz spokojnie wygrać po efektownym, ale i przemyślanym występie. Stawka podobna do tej sprzed trzech tygodni - zachowanie szans na wyjście z grupy. Tym razem jednak wyzwanie takie postawione jest zaledwie przed polską drużyną, bowiem Belgowie do awansu potrzebują już niemałego cudu.

Lecha zdobycie dzisiaj trzech punktów nie wyniesie co prawda na miejsce dające awans, jednak pozwoli zachować taki dystans do czołówki, że będziemy mieli dalej uzasadnione nadzieje na dobry układ końcowy. Do drugiego zespołu w najgorszym wypadku traciłby bowiem dwa punkty i miałby przed sobą kluczowe mecze - z Benfiką w Lizbonie i Rangersami w Poznaniu. Można rozważać różne scenariusze, ale wydaje się, że najlepszą sytuacją byłaby strata nie więcej niż trzech punktów do The Gers po pięciu meczach i starcie - już dosłownie - o wszystko w ostatniej kolejce z zespołem Stevena Gerrarda. Zanim hipotetycznie do tego dojdzie, trzeba jednak zaserwować Standardowi powtórkę z bolesnej dla Belgów rozrywki.

Wielka niewiadoma
Trudno ocenić, jak Les Rouches podejdą do dzisiejszego spotkania. Jak już wspomniałem, szanse na awans mają iluzoryczne, do tego w weekend czeka ich prestiżowe starcie z Anderlechtem Bruksela w lidze, w której pomimo piątego miejsca w tabeli, Standard traci zaledwie trzy punkty do lidera, jednocześnie wyprzedzając swoich najbliższych rywali o dwa oczka. Czeka ich więc mecz nie tylko o honor w odwiecznej rywalizacji, ale także o ważne ligowe zwycięstwo. Zastanawiać się można więc, czy Phillipe Montanier nie zostawi kilku swoich kluczowych zawodników na ławce rezerwowych, by odpoczęli przed weekendem. Z drugiej strony nie zapominajmy, że Belgowie losowani byli z drugiego koszyka, co w teorii oznaczało, że są drugą najsilniejszą drużyną w grupie. Trochę wstydliwy więc jest dla nich zerowy dorobek punktowy na półmetku rywalizacji i być może będą chcieli ratować resztki swojego honoru.

W porównaniu do meczu w Poznaniu zespół Montaniera nie ma już tak dramatycznej sytuacji kadrowej. Oczywiście cały czas poza kadrą znajduje się opoka defensywy - Zinho Vanheusden - ale do gry zdążyli już wrócić podstawowi gracze tacy jak m.in. Collins Fai, Konstantinos Laifis czy Eden Shamir. Szczególnie powrót dwóch pierwszych zawodników pozwala trenerowi Belgów liczyć na dużo lepszą grę defensywną niż w pierwszym starciu. Z tej bowiem Standard słynie, a dyspozycja bloku obrony w Poznaniu wołała o pomstę do nieba, głównie ze względu na jej skład personalny.

Warto wspomnieć o świetnej dyspozycji piłkarzy z Walonii w meczach u siebie. W całym 2020 roku przegrali oni na swoim stadionie zaledwie raz (z Glasgow Rangers 0:2). Z drugiej strony można łatwo przywołać trzy wspaniałe wyjazdowe mecze Lecha w tegorocznych eliminacjach, które pozwoliły mu na awans do fazy grupowej. Nie mamy nic przeciwko, by na Stade Maurice Dufrasne drużyna Dariusza Żurawia poprawiła swój bilans.

"Frajerstwo" nie popłaca
Aby tak się stało Lech jednak nie ma prawa popełniać takich błędów jak ostatnio w Ekstraklasie. O straconej bramce z ostatniej minuty klasyku z Legią trener Żuraw powiedział, że została stracona we "frajerski sposób". Ewidentnie na piłkarzach Kolejorza taki tekst nie zrobił wielkiego wrażenia - bramka w doliczonym czasie gry i strata dwóch punktów z Rakowem to kolejny przykład "frajerstwa" (nie umniejszając cudownemu rajdowi Szelągowskiego). Z takimi błędami z Belgii trudno będzie wywieźć zwycięstwo.

Szczęśliwie po raz kolejny poznaniacy mogą pokazać pełną siłę kadrową. Z wyjątkiem niepewnego cały czas występu kontuzjowanego Jakuba Kamińskiego, wszyscy najważniejsi piłkarze są gotowi do wyjścia na boisko dzisiejszego wieczoru. Oby zdrowie zostało przy zawodnikach również po końcowym gwizdku. W ciągu najbliższych dwudziestu czterech dni czeka ich bowiem aż osiem spotkań. Jeśli Lechici chcą, by mecze w Lidze Europy dalej były walką o awans, a nie rywalizacją o pietruszkę, to dziś w Liege trzeba wygrać. A Standard z pewnością jest do ogrania.

 

 

👀 Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸



Wiktor Kępiński

Źródło:

własne


KOMENTARZE

NAJNOWSZE NOWINKI