REPREZENTACJE

Walka i zaangażowanie, czyli jak Polacy obronili Stadion Narodowy przed Anglikami [FELIETON]


09 WRZEŚNIA 2021, 18:38


PAULO SOUSA
ROBERT LEWANDOWSKI
POLSKA
ANGLIA
MUNDIAL
STADION NARODOWY
FIFA



Do środowego spotkania podchodziliśmy z lekką obawą. Słaba gra, lecz dobry wynik z Albanią oraz wysoka wygrana z San Marino, z którym straciliśmy bramkę, co w meczach właśnie z tym outsiderem uznawane jest jako wstyd nie napawały nas - kibiców optymizmem. Na naszą korzyść - z Synami Albionu graliśmy na własnym "podwórku". Stadion Narodowy, który przed tym spotkaniem nie poznał smaku porażki przez ostatnie dziewiętnaście meczów, jest naszym talizmanem, twierdzą nie do zdobycia. Wiemy, że Anglia to jedna z najlepszych reprezentacji, mająca w swoich szeregach topowych zawodników, dlatego przed tym spotkaniem oczekiwaliśmy od piłkarzy nastawienia jak na wojnę, z której wrócimy z tarczą, a nie na niej.

PIERWSZA POŁOWA

Zaczynamy spotkanie i od samego początku widzimy reprezentację Polski zmotywowaną, zaangażowaną, walczącą w każdym sektorze boiska. Szczególną chęć walki można było zobaczyć u ostoi naszej defensywy, czyli doświadczonego Kamila Glika, który wraz z kolegami "schował do kieszeni" Jacka Grealisha wartego sto milionów funtów. To, co w szczególności mogło zapaść w naszej pamięci, to wymowna reakcja Kamila Glika na protesty składane przez piłkarza kadry Anglii przy linii końcowej boiska. Takie zachowania pokazywały Synom Albionu nastawienie mentalne Polaków oraz to, że nie ugniemy się aż do końcowego gwizdka. Pierwsza część meczu nie owocowała w zbyt wiele akcji ofensywnych, ale byliśmy świetnie zorganizowani. Podobać się mógł spokój Biało-Czerwonych, kiedy rywale wywierali na nas presję, wówczas nie baliśmy się i cierpliwie wymienialiśmy podania. Walka, każdy za każdego, była widoczna, dzięki czemu Anglia nie mogła rozwinąć skrzydeł, nie oddali oni ani jednego celnego strzału na bramkę Wojciecha Szczęsnego w pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry.

DRUGA POŁOWA

Od drugiej połowy oczekiwaliśmy tego samego, co widzieliśmy w pierwszej. Druga część meczu był kalką pierwszej. Walka - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Kamil Glik zagrał spotkanie godne najlepszych obrońców na świecie. Kiedy większość stawiała na nim krzyżyk, przez wiek oraz słabą zwrotność, on brał ten krzyż na barki i dźwigał go przez całe dziewięćdziesiąt minut. Taka pewność siebie, chęć walki i ciągłe podpowiedzi mianują Glika jako najlepszego zawodnika tego starcia. Niestety, około osiemdziesiątej minuty strzałem z dystansu popisał się Harry Kane. Wojciech Szczęsny wpuścił gola z dalekiej odległości, po raz kolejny utrudniając nam zadanie. Niepotrzebny ruch w prawy bok pozbawił go kilku sekund czasu na reakcję, dzięki której mógłby obronić uderzenie kapitana Anglików. Po straconej bramce zaczęliśmy w końcu atakować. Trafienie zawodnika Tottenhamu Hotspur uaktywniło nas w ofensywie, czego dowodem jest zdobyty w doliczonym czasie gry gol Damiana Szymańskiego. Z przebiegu meczu zasługiwaliśmy na nią jak nigdy. Końcowo obroniliśmy Stadion Narodowy. Remis traktowany jak zwycięstwo. Nie było to spotkanie najpiękniejsze, nasycone składanymi akcjami, jednak posiadało to, co w naszej reprezentacji powinno być najważniejsze - zaangażowanie polskich piłkarzy. Duma rozpierała każdego Polaka, kiedy widział tak grającą kadrę narodową. Życzę wszystkim moim rodakom więcej takich meczów, po których uśmiech nie będzie schodził nam z ust. O bezpośredni awans na najbliższy Mundial w Katarze podopiecznym Paulo Sousy będzie na pewno ciężko, ale baraże bez żadnych wątpliwości są w ich zasięgu.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Nowinki transferowe (@nowinki_transferowe)

 

➡️ Kliknij i zaobserwuj najlepszy piłkarski Instagram: @nowinki_transferowe 📸

➡️ Kliknij i polub naszą stronę na Facebooku: @nowinkitransferowe 👍

➡️ Kliknij i zaobserwuj nas na Twitterze: @nowinkitransfer 🐦



Stanisław Pietraszko

Źródło:

News: własny | Fot. PZPN


KOMENTARZE

NAJNOWSZE NOWINKI